PolskaPrzedkoalicyjna wojna PO z PiS

Przedkoalicyjna wojna PO z PiS

Spór na pozór wydaje się mało istotny -
chodzi o zamiar stołecznych radnych PO głosowania przeciwko
absolutorium dla prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego - pisze w
"Rzeczpospolitej" Piotr Śmiłowicz.

Według niego, sprawa wywołała jednak stan politycznego napięcia między pretendującymi do władzy ugrupowaniami. Sprawiło to uzasadnienie do stanowiska Platformy, jakie przedstawiła szefowa stołecznej PO Hanna Gronkiewicz-Waltz. Oświadczyła, że Lech Kaczyński nie jest dobrym prezydentem, bo za jego kadencji znacznie obniżył się poziom inwestycji i pogorszyły warunki dla przedsiębiorczości.

PiS odebrało to jako początek politycznej kontrofensywy. Oficjalnie politycy postanowili nie eskalować sporu, czego przejawem była m.in. decyzja, że bracia Kaczyńscy nie będą się dla mediów wypowiadać o sprawie. Lech Kaczyński powiedział jedynie, że jego ugrupowanie nie chce wojny z PO, więc dziwi go wystąpienie Gronkiewicz-Waltz.

Nasze stanowisko jest udokumentowane, a jeżeli dostrzegamy nieprawidłowości w życiu publicznym, musimy o nich mówić, niezależnie od konsekwencji - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Zyta Gilowska (PO). Politycy Platformy bagatelizują jednak znaczenie sporu. Bardziej niebezpieczne są dla nich różnice w koncepcjach gospodarczych i dotyczących służby zdrowia - podkreśla publicysta "Rzeczpospolitej". (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)