"Przed Polską nowa, lepsza szansa"
Propozycja udziału w nowej wersji programu obrony przeciwrakietowej jest korzystniejsza dla Polski od poprzedniej - ocenił prof. Stanisław Koziej, emerytowany generał i były wiceminister obrony.
21.10.2009 17:03
- Z wypowiedzi obu rozmówców można wnioskować, że najwyraźniej doszliśmy do porozumienia, co do kierunku dalszego postępowania. Amerykanie złożyli ofertę zainstalowania w Polsce pewnych elementów nowej tarczy, Polska zgodziła się, pracujemy nad szczegółami - powiedział Stanisław Koziej po briefingu wiceprezydenta USA Joe Bidena i premiera Donalda Tuska.
W ocenie Kozieja, to dobra wiadomość dla Polski. - Udział w projekcie amerykańskim, zarówno w wersji poprzedniej, jak i obecnej, jest dla nas korzystny. Tym bardziej że nowa wersja jest nieco lepszą ofertą w sensie strategicznym dla Polski - dodał.
Koziej podkreślił, że koncepcja przyjęta przez administrację Baracka Obamy przyspiesza budowanie systemu obrony przeciwrakietowej w ramach NATO, w pierwszej kolejności przewidując budowę regionalnego podsystemu, który ma się stać częścią przyszłego globalnego systemu.
- Obama zmienił kolejność zadań prowadzących do wielowarstwowej globalnej obrony przeciwrakietowej - powiedział Koziej. Przypomniał, że stara koncepcja zakładała w pierwszej kolejności budowę systemu chroniącego kontynent amerykański i późniejsze uzupełnianie go podsystemami regionalnymi. - Obama najpierw buduje podsystemy chroniące wojska amerykańskie rozlokowane w rejonach zagrożenia, w tym w Europie, potem ma powstać strategiczny segment obrony kontynentu amerykańskiego - tłumaczy były wiceszef MON.
Dwie szanse dla Polski
- W 2018 roku Amerykanie będą budowali to, co Bush chciał stawiać już teraz w Redzikowie. Dyskusja wróci i Polska stanie się pożądanym miejscem zainstalowania strategicznej osłony kontynentu amerykańskiego przed rakietami dalekiego zasięgu - przewiduje strateg.
Jego zdaniem dzięki nowej koncepcji tarczy antyrakietowej Polska otrzyma dwie oferty. - Będziemy mieli dwie szanse - pierwszą przy okazji instalacji rakiet SM-3 w wersji na ruchomych platformach naziemnych, druga pojawi się w roku 2018, kiedy Amerykanie rozpoczną budowę części strategicznej systemu - przewiduje Koziej.
Jak sugeruje Koziej, pierwsze bazy powstaną zapewne na Bałkanach. Dodaje, że drugi szereg mógłby się znaleźć w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii lub we Włoszech. Zaznaczył jednak, że Amerykanie nie musieli składać takiej oferty Polsce. - Oceniam, że złożyli ją także po to, by zatrzeć niekorzystne wrażenie wywołane niefortunnym ogłoszeniem rezygnacji z poprzednich planów - interpretuje strateg.
Podkreślił, że "atrakcyjność obecnej oferty zwiększa fakt, że najpierw daje ona coś sojusznikom, a potem broni kontynentu amerykańskiego".
Rosja znów zaatakuje?
Zdaniem Kozieja w 2018 r., gdy Amerykanie przystąpią do budowy części systemu chroniącej Stany przed rakietami dalekiego zasięgu, nie będzie powodów do protestów przeciw budowie tarczy. - Skoro podsystem budowany obecnie obejmie w całości terytoria europejskich członków NATO, rozszerzenie ochrony na terytorium Stanów Zjednoczonych będzie wypełnieniem zasady wspólnej obrony sojuszniczej - zauważył.
Zdaniem Kozieja w nowej koncepcji "ważny jest kontekst rosyjski". - Oceniam, że nowa wersja w wydaniu Obamy może się okazać dla Rosji trudniejsza do strawienia niż poprzednia, ponieważ wersja osłony wyłącznie terytorium amerykańskiego przez 10 antyrakiet ulokowanych w Redzikowie nie była poważnym osłabieniem rosyjskiego potencjału. Nowa wersja - rozpięcie szerokiego parasola nad państwami NATO i Unii Europejskiej - realnie zmniejsza stosunek sił między NATO i Rosją - uważa Koziej.
Wyraził on przypuszczenie, że za kilka tygodni lub miesięcy Rosja będzie z równą siłą krytykować obronę przeciwrakietową jak poprzednio. - Chyba że - ponieważ nowy system jest bardziej elastyczny - zaproponuje się Rosji współpracę w tworzeniu szerszego systemu obejmującego NATO, Rosję i Chiny - dodał.
Zdaniem Kozieja taki system musi powstać w perspektywie kilku dziesięcioleci, aby zapewnić ochronę nie tylko w kontekście Iranu, ale wobec groźby wejścia w posiadanie balistycznej broni jądrowej przez organizacje pozapaństwowe - duże grupy przestępcze lub terrorystów. - To, że problem obrony przeciwrakietowej sprowadzono do Iranu, to nieszczęście debaty publicznej i nieprawda strategiczna - uważa Koziej.