Przeciwnicy wojny do psychuszki. Rosja wraca do radzieckich metod

Rosja wraca do metod znanych z czasów ZSRR i zaostrzyła kurs wobec wszelkich przeciwników dalszego prowadzenia wojny. Już nie tylko karani są mandatami, ale także kierowani na badania psychiatryczne.

 Rosyjskie władze znacznie nasiliły represje wobec osób wyrażających pokojowy sprzeciw wobec działań wojennych
Źródło zdjęć: © WP
Sławek Zagórski

Mariana Katzarova, specjalna sprawozdawczyni ONZ ds. praw człowieka w Federacji Rosyjskiej, w ostatnim raporcie wskazuje, że rosyjskie władze "znacznie nasiliły represje wobec osób wyrażających pokojowy sprzeciw wobec działań wojennych". Zauważyła, że wśród środków nacisku pojawiła się metoda niestosowana od czasów ZSRR.

Katzarova dokumentuje, że od 2022 roku liczba przypadków przymusowego wysyłania na badania psychiatryczne znacząco wzrosła. W raporcie przywołuje dane wskazujące, że od 2022 r. notuje się średnio blisko pięciokrotnie więcej takich interwencji niż w poprzednim okresie.

Zagrożenie lawinowe w górach. Nagrania z Tatr

Stosowany przez dyktaturę mechanizm jest prosty i pozwala pominąć całą biurokrację, odciążając wymiar sprawiedliwości. Zamiast udowadniać winę polityczną przed sądem, krytykę władz przedstawia się jako objaw zaburzenia psychicznego, co pozwala nie tylko pozbawić oskarżonego głosu, lecz także zdyskredytować go społecznie i odciąć od otoczenia.

Z tradycją w nowoczesność

W ZSRR psychiatria represyjna była narzędziem wykorzystywanym dość często przez władze do eliminowania osób uznanych za "wrogów ludu". Osoby te miały diagnozowane choroby psychiczne, często "schizofrenię bezobjawową" i kierowane były do szpitali psychiatrycznych. Dziś jest podobnie.

Po inwazji ZSRR na Afganistan w grudniu 1979 roku, część przeciwników działań militarnej polityki została uciszona właśnie przez osadzenie w zakładach zamkniętych. Działacze antywojenni, krytycy polityki zagranicznej i niektórzy dysydenci, którzy w innych okolicznościach mogliby być sądzeni za "antypaństwowe" działania, byli kierowani na badania lub hospitalizacje psychiatryczne.

Represje były wówczas klasyfikowane w kategoriach "antyradzieckiej agitacji" czy "szkodliwego wpływu ideologicznego". Szacuje się, że w latach 80. w całym ZSRR było od kilkuset do nawet ponad tysiąca więźniów psychiatrycznych o charakterze politycznym, a część z nich stanowili właśnie antywojenni dysydenci i młodzi poborowi odmawiający służby w Afganistanie.

Wypracowane metody

Śledząc dziś konkretne przypadki, łatwo dostrzec mechanizm, znany już z czasów wojny w Afganistanie. Aktywiści i dziennikarze są zatrzymywani, oskarżani o "dyskredytowanie" armii lub rozpowszechnianie "fałszywych informacji", a następnie, często na wniosek prokuratury lub na podstawie postanowienia sądu, kierowani na badania psychiatryczne lub do zamkniętych oddziałów.

"Co najmniej 49 obywateli Rosji przebywa obecnie w szpitalach psychiatrycznych w ramach sankcji wymierzonych w opozycję i innych aktywistów" - pisał w październiku 2024 "The Moscow Times", powołując się na dane Memoriału. W poprzednich dwóch latach takich przypadków było 18. W sumie w szpitalach psychiatrycznych znalazło się ponad 100 osób, które organizowały antywojenne protesty.

Reuters w materiałach z 2025 r. wielokrotnie opisuje serię takich przypadków. Osoby internowane w szpitalach psychiatrycznych, poddawane są badaniom i zabiegom, by po tygodniach lub miesiącach opuścić placówkę bez rozpoznania medycznego, ale trwale naznaczone etykietą choroby psychicznej. Takie działanie ułatwiają obowiązujące przepisy, zwłaszcza te uchwalone w ostatnich trzech latach.

Zamykanie ust przeciwnikom

Rosyjska prasa opozycyjna i zachodnie media co jakiś czas przedstawiają przypadki znanych działaczy, którzy trafiają po zaocznym wyroku sądu do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Dziennikarka Jekatierina Fatianowa została zatrzymana po opublikowaniu artykułu uznanego za "dyskredytowanie rosyjskiej armii".

Sąd, zamiast skazać ją na grzywnę czy wyrok w zawieszeniu, ze względu na to, że jest dziennikarką, zdecydował o skierowaniu jej na przymusowe badania psychiatryczne w szpitalu w Krasnojarsku. "Nie rozumiałam, co się dzieje. Z dnia na dzień z dziennikarki stałam się pacjentką psychiatryka" - Fatianowa mówiła w rozmowie z agencją Reuters. Po kilku tygodniach lekarze uznali, że nie stwierdzono u niej żadnych zaburzeń psychicznych.

Podobny los spotkał Olgę Suworową, aktywistkę społeczną z Krasnojarska. Również ona trafiła do tego samego szpitala psychiatrycznego. Przez trzy tygodnie była poddawana procedurom medycznym, których nigdy nie zaakceptowała. Jak twierdzi, personel próbował zmusić ją do podpisania dokumentów zgody, choć nie miała faktycznej możliwości odmowy. Po wypisaniu ze szpitala również ona usłyszała, że "nie stwierdzono choroby psychicznej".

19-letni Maksym Lypkan z Moskwy został oskarżony o rozpowszechnianie "fałszywych informacji o siłach zbrojnych" na Telegramie. Chłopak pisał o zbrodniach popełnianych przez rosyjską armię w Ukrainie. Sąd uznał go za niepoczytalnego i zamiast do więzienia, wysłał do szpitala psychiatrycznego.

38-letnia Maria Semerenko, również została osadzona w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym. Jej przestępstwem był wpis na Instagramie o masakrze w Buczy. Prokuratura zarzuciła jej "rozpowszechnianie fake newsów" o armii, a sąd skierował ją na przymusowe leczenie psychiatryczne.

Represji nie ma

Katzarova stawia wprost diagnozę, że te praktyki są częścią "represji i stosowania tortur psychicznych, co jest zakazane prawem międzynarodowym, a ich celem jest wyciszenie sprzeciwu. Domaga się w raporcie, aby monitorować, dokumentować i walczyć o przejrzystość procedur medycznych oraz dostęp do niezależnych wizytacji w miejscach przetrzymywania.

Władze Federacji Rosyjskiej odrzucają zarzuty i uważają, że jest to element kampanii dezinformacyjnej prowadzonej przez Zachód. Taka oficjalna narracja cały czas powtarzana jest w mediach państwowych, które konsekwentnie przedstawiają krytyków jako "zagrożenie" lub "elementy wrogiej ingerencji".

To powrót do narzędzi, które w przeszłości złamały ludzkie losy i które dziś ponownie służą do zacierania granicy między chorobą a karą.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie

"Nie zgodzimy się". Kierwiński o rozwiązaniach migracyjnych
"Nie zgodzimy się". Kierwiński o rozwiązaniach migracyjnych
Kosiniak-Kamysz chce zmian w konstytucji. Wspomniał o TK
Kosiniak-Kamysz chce zmian w konstytucji. Wspomniał o TK
Trump stawia ultimatum Hamasowi. "Nie będę tolerował opóźnień"
Trump stawia ultimatum Hamasowi. "Nie będę tolerował opóźnień"
Ekspert o zwycięstwie Babisza: grał socjalną kartą. "Skutecznie"
Ekspert o zwycięstwie Babisza: grał socjalną kartą. "Skutecznie"
Babisz: Nigdy was nie rozczarujemy
Babisz: Nigdy was nie rozczarujemy
Szansa na przełom w Gazie i wybory w Czechach [SKRÓT DNIA]
Szansa na przełom w Gazie i wybory w Czechach [SKRÓT DNIA]
Tbilisi: szturmowali pałac prezydencki. Policja użyła armatek wodnych
Tbilisi: szturmowali pałac prezydencki. Policja użyła armatek wodnych
Mówią o pladze. Przybywa węży na Opolszczyźnie
Mówią o pladze. Przybywa węży na Opolszczyźnie
Jastarnia: tragedia na plaży. Kitesurfer upadł z dużej wysokości
Jastarnia: tragedia na plaży. Kitesurfer upadł z dużej wysokości
Warszawa: kierowca bez dokumentów wezwał kolegę. Ten był poszukiwany
Warszawa: kierowca bez dokumentów wezwał kolegę. Ten był poszukiwany
60 czekolad i testy ciążowe bez płacenia. 34-latka w rękach policji
60 czekolad i testy ciążowe bez płacenia. 34-latka w rękach policji
"Jesteśmy razem". Koniec misji polskich żołnierzy w Danii
"Jesteśmy razem". Koniec misji polskich żołnierzy w Danii
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości