ŚwiatPrzeciw murowi na granicy USA-Meksyk

Przeciw murowi na granicy USA‑Meksyk

Kraje Ameryki Łacińskiej zamierzają podjąć
wspólną kampanią nacisku na Stany Zjednoczone w celu zaniechania
budowy muru na granicy amerykańsko-meksykańskiej, który ma chronić
USA przed nielegalną imigracją z południa - podały
kolumbijskie media.

15.02.2006 16:55

Ministrowie spraw zagranicznych Meksyku, Gwatemali, Belize, Hondurasu, Salwadoru, Nikaragui, Republiki Dominikany, Kostaryki, Panamy, Kolumbii i Ekwadoru przez dwa dni - w poniedziałek i wtorek - rozmawiali w Cartagenie w Kolumbii o polityce migracyjnej swoich rządów.

Budowa muru to akt separacji, który prowadzić może jedynie do konfliktów. Historia doskonale zna już takie przypadki. Aby zapobiegać nielegalnej migracji potrzebne jest tworzenie rynków pracy w państwach o najwyższych dochodach, rynków otwartych dla tych, którzy żyją w nędzy i chcą pracować, ale nie mają takich możliwości - powiedział meksykański minister Luis Ernesto Derbez.

Szefowa dyplomacji kolumbijskiej Carolina Barco dodała na konferencji prasowej: Budowa muru odcinającego państwa bogate od biednych to symbol prozaicznego myślenia o rozwiązaniu problemu, który ma wiele aspektów, nie tylko migracyjnych.

Mur to nie tylko próba zabezpieczania się Stanów Zjednoczonych przed napływem nielegalnych emigrantów z Ameryki Łacińskiej, to także forma walki z międzynarodowym terroryzmem, którego macki, w powiązaniu z narkobiznesem, sięgają już wszystkich państw tego regionu - ripostowała na telekonferencji Judith Brayan, rzeczniczka prasowa ambasady USA w Meksyku.

W tych dniach Kongres Stanów Zjednoczonych ostatecznie zaakceptował budowę muru na granicy z Meksykiem. Jego długość ma wynieść 1300 km od wybrzeży Pacyfiku po Ocean Atlantycki. Kalifornia, Arizona, Nowy Meksyk i Teksas będą odgrodzone od Meksyku zaporami z betonu i drutu.

Granice Meksyku i Stanów Zjednoczonych co tydzień nielegalnie przekracza kilkanaście tysięcy Latynoamerykanów, szukających szczęścia po drugiej stronie Rio Grande.

Jerzy R. Suchocki

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)