Prywatyzacja w Polsce na wzór Boliwii?
Minister skarbu szuka nowych sposobów na
prywatyzację. Wzorem Boliwii chce sprzedawać państwowe firmy na
aukcjach. W Boliwii ten sposób nie zawsze się sprawdzał - ostrzega
"Gazeta Wyborcza".
01.03.2007 04:15
Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych spotykają się przedstawiciele kilku firm. Siadają do stołu i przy telewizyjnych kamerach licytują, kto da więcej za państwową spółkę. Już wkrótce tak może wyglądać prywatyzacja w Polsce. Resort skarbu chciałby sprzedać na aukcjach około 500 z ponad 1300 firm, w których państwo ma udziały.
Chcemy przyspieszyć prywatyzację i aukcje są dobrym sposobem na sprzedaż małych i średnich przedsiębiorstw - uważa wiceminister skarbu Michał Krupiński. O wyborze inwestora zdecyduje cena. Nie będziemy musieli korzystać z doradców prywatyzacyjnych, których usługi były czasochłonne i kosztowne. Tę procedurę ciągle będziemy wykorzystywać w przypadku dużych przedsiębiorstw, gdzie ważne są pakiety inwestycyjne i socjalne dla załogi. W przypadku dużych przedsiębiorstw będziemy preferować oferty publiczne - dodaje rozmówca dziennika.
Prywatyzacyjne przyspieszenie już w grudniu zapowiadał minister skarbu Wojciech Jasiński. Po objęciu władzy przez PiS resort skarbu nie może pochwalić się sukcesami w tej dziedzinie. Ubiegłoroczne przychody z prywatyzacji wyniosły 622 mln zł z zapowiadanych 5,5 mld. Tegoroczne plany to 3 mld.
Sprzedaż przedsiębiorstw na aukcjach ma umożliwić ustawa o nadzorze właścicielskim, jej projekt trafił do uzgodnień międzyresortowych. Jeśli Sejm go przyjmie w połowie roku, pierwsze aukcje mogłyby ruszyć już jesienią.
Opracowując nowe plany prywatyzacji, resort skarbu wzorował się na Boliwii. Wiceminister Krupiński jeszcze kilka dni temu podkreślał, że w połowie lat 90. na aukcjach sprzedano tam kilkaset firm. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że efekty boliwijskiej prywatyzacji nie zawsze były dobre. (PAP)