Prywatni nadawcy: ustawa o rtv zagrożeniem dla konkurencji
Nowelizacja ustawy o rtv uderza w
konkurencję na rynku medialnym i wspiera media publiczne. W
tworzeniu jej projektu brały udział osoby pracujące w TVP -
oceniła prezes Agory Wanda Rapaczyńska podczas konferencji przedstawicieli firm medialnych, skupionych w Polskiej
Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP).
W środę ma odbyć się drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Dlatego prywatni nadawcy podczas konferencji zaapelowali, by parlamentarzyści nie kontynuowali prac nad nowelą przed zakończeniem pracy komisji śledczej.
Według przedstawicieli mediów prywatnych znowelizowanie ustawy o rtv przed zakończeniem pracy przez komisję śledczą naruszyłoby zarówno konstytucję, jak i regulamin Sejmu. "Do wątpliwości, które wcześniej poruszaliśmy, doszły teraz kolejne, dotyczące niezgodności z konstytucją" - powiedziała szefowa PKPP, Henryka Bochniarz.
Pożywka dla Rywingate
"Projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji był pożywką dla afery Rywina. Gdyby nie próba stworzenia partyjnej kontroli nad mediami, nigdy Lew Rywin nie pojawiłby się w Agorze" - podkreśliła Rapaczyńska.
Prezes Agory dodała, że nowelizacja ustawy o rtv niszczy konkurencję na rynku i doprowadza do monopolu mediów publicznych. "W przyszłości może to prowadzić do zniszczenia prywatnych nadawców" - obawia się Rapaczyńska.
Uczestnicy konferencji podkreślali, że w nowelizacji ustawy nie ma żadnych zapisów porządkujących sytuację na rynku praw autorskich i pokrewnych. Odrzucone zostały też proponowane przez prywatne media rozwiązania dotyczące działalności reklamowej nadawców.
"Chodziło nam m.in. o ograniczenia reklamowe w telewizji publicznej, a także określenie limitu wynagrodzeń dla autorów" - powiedział członek rady nadzorczej TV Polsat Józef Birka. Dodał, że prywatni nadawcy zwrócili się do autorów projektu z konkretnymi propozycjami - "m.in. całkowitego zakazu emisji reklam w telewizji publicznej, w zamian za co nadawcy prywatni wpłacaliby na rzecz telewizji podatek" - podkreślił.
Prywatni nadawcy proponowali także wprowadzenie górnych limitów łącznego wynagrodzenia na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi w wysokości 3%. "Ten zapis też nie został zaakceptowany. Co oznacza, że autorzy będą od nas ściągać, ile będą chcieli" - tłumaczył Birka.
Polskie filmy tylko dla TVP?
Dużo kontrowersji wzbudzają też zapisy projektu noweli, dotyczące archiwów telewizyjnych. "To jest dorobek nas wszystkich. Nie powinno dochodzić do sytuacji, w której np. TVN zwraca się do TVP o udostępnienie polskich filmów i otrzymuje odpowiedź, że jest to niemożliwe z powodu planu emisyjnego" - wyjaśniał Mariusz Walter z rady nadzorczej TVN.
Jednocześnie przedstawiciele mediów prywatnych ponowili propozycję tzw. małej nowelizacji, czyli wydzielenia z projektu zapisów, których uchwalenie jest konieczne ze względu na wymóg dostosowania polskiego prawa do regulacji Unii Europejskiej. "Myślę, że jest absolutnie zasadne pytanie, komu i dlaczego zależy na tym, żeby z taką determinacją forsować uchwalenie tak skompromitowanej ustawy" - powiedziała Bochniarz.
Birka zaznaczył, że mimo wielokrotnych zapewnień ze strony przedstawicieli rządu, nie doszło do kompromisu z mediami prywatnymi, gdyż ich postulaty nie zostały uwzględnione w projekcie nowelizacji przyjętym przez sejmową Komisję Kultury i Środków Masowego Przekazu.