Prowokacja neofaszystów oburzyła partie demokratyczne
Demokratyczne partie niemieckie są oburzone skandalem wywołanym w piątek w parlamencie Saksonii przez deputowanych skrajnie prawicowej NPD, którzy odmówili oddania czci ofiarom nazizmu. Część parlamentarzystów domaga się podjęcia ponownej próby zdelegalizowania neofaszystowskiej partii, inni apelują o bardziej zdecydowaną polityczną walkę z NPD.
23.01.2005 | aktual.: 23.01.2005 16:30
Niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer skrytykował zachowanie neonazistów jako "hańbę" oraz "zamach na demokrację". Nie wolno udostępniać podżegaczom, neonazistom i prawicowym radykałom parlamentarnego forum do głoszenia ich perfidnych poglądów - napisał Fischer w oświadczeniu.
Polityk Zielonych wezwał wszystkich demokratów do solidarności i wykorzystania wszystkich możliwości, aby nie dopuścić w przyszłości do takich prowokacji. Fischer przypomniał, że w przyszłym tygodniu Niemcy, Europa i cały świat wspominać będą w związku z 60. rocznicą wyzwolenia hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz "niezmierzone okrucieństwa" popełnione przez nazistów.
Neonaziści wyszli
W czasie piątkowej sesji parlamentu w Dreźnie posłowie NPD odmówili uczczenia minutą ciszy wszystkich ofiar nazizmu i demonstracyjnie opuścili salę obrad. Skrajnie prawicowi deputowani domagali się oddania hołdu wyłącznie niemieckim ofiarom alianckich nalotów. Podczas parlamentarnej debaty przedstawiciele NPD kwestionowali związek między rozpętaniem przez Niemcy 1 września 1939 roku drugiej wojny światowej a bombardowaniem niemieckich miast w końcowym okresie wojny. Alianckie naloty na Drezno nazwali "holokaustem" dokonanym za pomocą bomb i "zaplanowanym z zimną krwią, masowym morderstwem na przemysłową skalę".
NPD zdobyła w ostatnich wyborach w Saksonii 9,2% głosów i wprowadziła do parlamentu 12 posłów.
W wyniku dywanowego nalotu, przeprowadzonego przez amerykańskie i brytyjskie lotnictwo w nocy z 13 na 14 lutego 1945 roku, zginęło co najmniej 35 tysięcy mieszkańców Drezna. Z okazji 60. rocznicy tego wydarzenia skrajna prawica planuje w Dreźnie manifestację z udziałem 5 tys. osób.
"Ogień powrócił do podpalaczy"
Honorowy przewodniczący saksońskiego landtagu Cornelius Weiss (SPD) odpowiadając na argumenty neofaszystów podkreślił, że "pod koniec wojny ogień powrócił do kraju podpalaczy". Nie wolno zapomnieć o piekle, które miało miejsce w Dreźnie, lecz nie wolno także zapomnieć, jak do tego doszło - dodał 71-letni socjaldemokrata. Przypomniał o okolicznościach przejęcia w 1933 roku władzy przez nazistów, o prześladowaniach Żydów, masowym mordzie w obozach koncentracyjnych i niemieckich nalotach na hiszpańskie i brytyjskie miasta.
Saksońska prokuratura bada, czy wypowiedzi posłów NPD nie stanowiły podżegania do nienawiści na tle narodowej i rasowej.
Zdelegalizować NPD?
Minister spraw wewnętrznych Otto Schily powiedział, że obecny skandal potwierdza jego wcześniejszą ocenę NPD jako ugrupowania, którego działalność jest "jednoznacznie wroga konstytucji" i dla którego "nie ma miejsca" w systemie politycznym. Schily przypomniał, że podjęta przez władze próba zakazania działalności NPD zakończyła się niepowodzeniem. Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe odrzucił w marcu 2003 roku wniosek o delegalizację NPD, ponieważ uznał, że materiał dowodowy oparty był w dużej mierze na zeznaniach policyjnych konfidentów działających w strukturach partii.
Zdaniem premiera Saksonii Georga Milbradta (CDU)
, ewentualny ponowny wniosek o delegalizację NPD powinien być lepiej przygotowany. Kolejna porażka przed sądem wzmocniłaby jedynie neonazistowską partię - ostrzegł. Zarówno Milbradt, jak i Schily wezwali do bardziej energicznej polemiki politycznej z NPD. "Prawicowych ekstremistów należy postawić pod politycznym pręgierzem" - uważa szef FDP Guido Westerwelle.
Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Paul Spiegel wyraził zaniepokojenie z powodu skandalu w Dreźnie. W wywiadzie dla rozgłośni radiowej Deutschlandfunk Spiegel wyraził wątpliwość, czy niemieccy politycy wystarczająco zdecydowanie zwalczają neofaszystowskie postawy. Widocznie nie wystarczy apelowanie do obywateli, aby nie głosowali na NPD - zauważył. Przy całym zasadniczym zaufaniu do niemieckiej demokracji i praworządności: gdzie jest to wielokrotnie ogłaszane powstanie porządnych obywateli (przeciwko neonazistom)? - spytał Spiegel.
Jacek Lepiarz