Protesty więźniów będą się nasilać
Były szef Centralnego Zarządu Zakładów Karnych Paweł Moczydłowski uważa, że protesty więźniów będą się nasilać.
25.05.2004 | aktual.: 25.05.2004 19:25
Moczydłowski podkreślił, że protesty są spokojne i mogą się zakończyć, jeśli władze obiecają zbadanie problemów więźniów i wprowadzenie zmian. Dążenie do stłumienia protestów siłą może natomiast zaostrzyć sytuację. Zdaniem Moczydłowskiego, ogłoszenie amnestii nie jest wyjściem, gdyż oznaczałoby kompromitację wymiaru sprawiedliwości.
Według Moczydłowskiego protesty mają uzasadnienie w sytuacji panującej w więzieniach. Są one bowiem przepełnione, a sytuacja w nich jest dramatyczna. Według polskich norm, w więzieniach jest nieco ponad 69 tysięcy miejsc, a obecnie jest w nich osadzonych około 82 tysięcy ludzi. Według norm międzynarodowych, optymalna pojemność polskich więzień to 57 tysięcy ludzi. Zdaniem Moczydłowskiego, powyżej tej granicy w więzieniach jest coraz więcej konfliktów, przestępstw i bójek.
Były szef Centralnego Zarządu Zakładów Karnych oświadczył, że problemów więziennictwa nie da się szybko rozwiązać, a system wykonywania kar wymaga reform. Długofalowym rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie probacji, czyli ścisłego nadzoru nad skazanymi, którzy nie byliby zamykani w więzieniach. Ludzie ci musieliby pracować, uczestniczyć w programach wychowawczych, a w razie potrzeby byliby poddawani leczeniu. Skazani, którzy naruszyliby zasady probacji, trafialiby do więzień. Obowiązujący obecnie system kuratorów sądowych jest, zdaniem Moczydłowskiego, dużo gorszy i utrudnia wprowadzenie probacji.(jak)