Protestowali przeciwko ukraińskim flagom. Nie spodziewali się takiej odpowiedzi
We wtorek odbyła się konferencja młodzieżówki Konfederacji. Podczas niej protestowali oni przeciwko umieszczeniu na wrocławskich autobusach i tramwajach flag Ukrainy. Nieoczekiwanie do postawionych zarzutów odniósł się będący na miejscu prezes wrocławskiego MPK.
- Nie chcemy też z Polski zrobić Ukropolin i nie pozwolimy rządzącym na to - mówili przedstawiciele młodzieżówki Konfederacji na konferencji przed siedzibą Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu. Jej tematem były ukraińskie flagi umieszone na wrocławskich autobusach i tramwajach.
Młodzi działacze zaproponowali złożenie petycji, zgodnie z którą na wrocławskich pojazdach komunikacji miejskiej miałyby się pojawić polskie flagi. - Jako Konfederacja chcemy Polski polskiej, a nie tęczowej i lewackiej czy poddańczej pod dyktando brukselskich eurokratów - mówili, porównując też uciekających przed wojną Ukraińców do migracji zarobkowej Polaków.
Głos zabrał prezes MPK
Przedstawiciele Korony Młodych nie musieli długo czekać na reakcję. Na miejscu pojawił się prezes wrocławskiego MPK Krzysztof Balawejder, który podkreślił, że to on podjął decyzję o umieszczeniu ukraińskich flag po konsultacji z prezydentem miasta Jackiem Sutrykiem.
- Wasze analogie, które przywoływaliście w swoich wystąpieniach, byłyby fajne, gdyby były oparte na faktach (...). Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Na Ukrainie toczy się wojna. Wojna ma tylko dwie strony, jesteśmy albo za Rosją, albo za Ukrainą. Nigdy nie ukrywam tego, że moje serce jest po stronie ukraińskiej. To samo dotyczy tysięcy wrocławian, którzy Ukraińców przyjmowali do swoich domów - zaznaczył.
Balawejder przekonywał też, że flaga Polski to dla niego powód do dumy, a w jego gabinecie wisi również flaga ukraińska i Unii Europejskiej.
Czytaj też: