Protest medyków. Ogłoszono "Cichy dyżur"
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia wydał oświadczenie, w którym poinformował o zmianie formuły protestu. Ogłoszono "Cichy dyżur". Decyzja ma związek z samobójstwem, do jakiego w sobotę doszło w Białym Miasteczku.
"W obliczu tragedii, która wydarzyła się wczoraj naprzeciwko Kancelarii Premiera, podjęliśmy decyzję o zmianie formuły działalności Białego Miasteczka na 'Cichy dyżur'" - napisali medycy w opublikowanym w niedzielę wieczorem oświadczeniu.
Podkreślono, że decyzja związana jest z obawą "o zdrowie i życie odwiedzających oraz protestujących". Członkowie Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego przekazali, że po tym, jak zgromadzeni w Białym Miasteczku medycy próbowali udzielić profesjonalnej pomocy 94-latkowi, który popełnił tam samobójstwo, "zostali pozostawieni bez wsparcia ze strony rządzących".
"Zdrowie nie politycznym problemem, a fundamentalną wartością Narodu i nie chcemy, by 'białe miasteczko' i jego tragiczne wydarzenia wykorzystywano do wywoływania hejtu wobec protestujących pracowników ochrony zdrowia i osób ich wspierających" - tłumaczą medycy.
W oświadczeniu wyraźnie zaznaczono też, że "zmiana formuły działania 'białego miasteczka' oznacza dalsze dążenie do realizacji naszych, wciąż aktualnych, postulatów".
"W obliczu tragedii, wobec impasu w rozmowach ze stroną rządową, pozostajemy w otwartości na rozmowy dwustronne z merytorycznymi przedstawicielami premiera, nie warunkując tego personalnie" - czytamy w komunikacie.
Tragedia w "białym miasteczku". Nie żyje mężczyzna
Do tragicznego incydentu na terenie "białego miasteczka" w Warszawie doszło w sobotę około godziny 10:20. Stojący obok sceny mężczyzna nagle wyciągnął broń, po czym strzelił sobie w twarz.
Na miejscu udzielona została pomoc medyczna, a karetka pogotowia ratunkowego przewiozła go do szpitala. - Był nieprzytomny, miał obrażenia twarzy - mówił Wirtualnej Polsce jeden ze świadków zdarzenia. Akcja reanimacyjna była prowadzona jeszcze przed szpitalem przy ul. Szaserów. Niestety nie przyniosła efektów, mężczyzna zmarł.
Jak nieoficjalnie ustaliła WP, ofiara to Stanisław M. - 94-letni emerytowany wojskowy w stopniu pułkownika, pozostawił list pożegnalny. Miał w nim sprzeciwiać się "politycznemu protestowi". Mężczyzna miał mieć przy sobie dwa rodzaje broni.
Przeczytaj również: Czy Polacy popierają protest medyków? Jest najnowszy sondaż
Zobacz też: Jarosław Gowin: Drożyzna stanie się jeszcze bardziej dotkliwa