Prokuratura zakończyła śledztwo ws. Beaty Sawickiej
Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie
byłej posłanki PO Beaty Sawickiej, podejrzanej o korupcję -
poinformował w środę Andrzej Laskowski z poznańskiego wydziału
Prokuratury Krajowej.
Prokuratura zdecydowała o zamknięciu śledztwa po dwutygodniowym oczekiwaniu na ewentualne wnioski dowodowe złożone przez obronę. Tak długi termin wynikał m.in. z sygnałów, które docierały do prokuratury, że takie wnioski zostaną złożone a także w związku ze strajkiem poczty - powiedział Laskowski.
Teraz prokuratura ma dwa tygodnie na podjęcie decyzji o ewentualnym przygotowaniu aktu oskarżenia w tej sprawie.
Obrońca Sawickiej, mec. Jacek Dubois poinformował, że nie składał w prokuraturze wniosków dowodowych, bo nie miał takiego zamiaru. Jak dodał, wszelkie dowody zostaną przedstawione w sądzie.
My przyjęliśmy podstawowe założenie, że chęć prokuratury do wykazania się w tej sprawie jest silniejsza od dążenia do praworządności. My oceniamy te działania, które są podejmowane w prokuraturze nie jako mające na celu wyjaśnienie prawdy, tylko gromadzenie dowodów na niekorzyść. Wolimy prowadzić sprawę przed sądem, gdzie prokuratura będzie stroną o równych prawach - powiedział Dubois.
Sawicka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia.
W październiku ub. roku funkcjonariusze CBA zatrzymali Sawicką w momencie, gdy przyjmowała łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup 2-hektarowej działki na Helu.
Ponownie, już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana na początku listopada, po czym prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd okręgowy w Poznaniu zdecydował o zastosowaniu wobec Sawickiej aresztu, chyba że wpłaci 300 tys. zł kaucji. Pieniądze wpłacił za byłą posłankę jej obrońca.