PolskaProkuratura zadała Łyżwińskiemu kilka pytań

Prokuratura zadała Łyżwińskiemu kilka pytań

Łódzka prokuratura zakończyła
przesłuchanie w charakterze świadka posła Stanisława Łyżwińskiego. Przesłuchanie ma mieć związek ze złożonymi
przez posła zawiadomieniami o popełnieniu przestępstwa przez
głównego świadka w tzw. seksaferze Anetę Krawczyk i jej
pełnomocnika.

Prokuratura zadała Łyżwińskiemu kilka pytań
Źródło zdjęć: © AFP

02.04.2007 | aktual.: 02.04.2007 23:32

Łyżwiński zeznawał w tej sprawie już przed tygodniem, ale jego przesłuchanie nie zostało zakończone.

W rozmowie z dziennikarzami przed wejściem do prokuratury Łyżwiński powiedział, że stawił się na przesłuchanie, by m.in. szukać odpowiedzi na pytanie, kto jest ojcem najmłodszej córki Anety Krawczyk.

Pan Łyżwiński złożył w prokuraturze wzory podpisów, dla udowodnienia, że dokumenty, które znajdowały się w biurku pani Anety K. nie były podpisane przez pana posła - powiedziała mecenas Róża Żarska. Potwierdziła, że we wtorek poseł złoży kolejne doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Anetę Krawczyk.

Odnosząc się do artykułu z tygodnika "Newsweek" "Praca za milczenie?", którego autor poinformował, że posiada nagranie rozmowy Anety K. z asystentem posła Łyżwińskiego na temat gwałtu, którego poseł miał dopuścić się na "młodej dziewczynie pod Częstochową", Łyżwiński mówił, że nie zdziwi się, jeżeli posądzi się go o 10 czy 20 gwałtów.

Zapowiedział również, że we wtorek złoży kolejne doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Anetę Krawczyk. Pani Krawczyk zbierała pieniądze na kampanię wyborczą w 2002 roku, są na to dokumenty, podpisy i wynika z nich, że pani Krawczyk nigdy się z tych pieniędzy nie rozliczyła- powiedział Łyżwiński. Dodał, że chodzi o kwotę około 14-15 tysięcy złotych.

Na początku marca do prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia, złożone przez Łyżwińskiego. Jedno z nich dotyczy popełnienia przestępstwa przez Anetę Krawczyk m.in. zniesławienia, podawania nieprawdziwych informacji i namawiania innych kobiet związanych z Samoobroną do zgłaszania nieprawdziwych informacji.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zniesławienia przez pełnomocnika Krawczyk, mec. Agaty Kalińskiej-Moc dotyczy jej wypowiedzi, że badania DNA, jakim poddał się Łyżwiński (które wykluczyły ojcostwo dziecka Krawczyk), "mogą być obarczone błędem". Kalińska-Moc wniosła o powtórzenie badań DNA posła.

Pod koniec marca do prokuratury wpłynęło kolejne zawiadomienie Łyżwińskiego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Krawczyk. Tym razem przestępstwa miały polegać na podrobieniu przez nią trzech zaświadczeń o zatrudnieniu w biurze poselskim i osiąganych przez nią dochodach. W zawiadomieniu poseł podniósł fakt podrobienia jego podpisów i podania w dokumentach nieprawdziwych kwot wynagrodzenia.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery wszczęte zostało w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst "Praca za seks w Samoobronie" powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)