Prokuratura wystąpiła o uchylenie immunitetu b. szefowi UOP
Prokuratura Okręgowa w Katowicach wystąpiła
o uchylenie immunitetu posłowi SLD Zbigniewowi Siemiątkowskiemu.
Chce mu postawić zarzuty w związku z zatrzymaniem w 2002 r.
ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego -
poinformował rzecznik prokuratury Tomasz Tadla.
08.09.2005 | aktual.: 08.09.2005 12:43
W czasie zatrzymania Modrzejewskiego Siemiątkowski pełnił obowiązki szefa Urzędu Ochrony Państwa. Prokuratura chce mu postawić zarzuty przekroczenia uprawnień i bezprawnego pozbawienia wolności szefa PKN Orlen. Wcześniej podobne zarzuty katowicka prokuratura postawiła byłemu wiceszefowi UOP i ABW oraz byłemu szefowi zarządu śledczego w UOP i ABW.
Tadla poinformował, że wniosek o uchylenie immunitetu Siemiątkowskiemu liczy 60 stron i ponieważ w znacznej części opiera na materiałach niejawnych - dokumentach i zeznaniach - ma klauzulę "ściśle tajne". Dlatego prokuratura nie chce mówić o szczegółach.
Mogę potwierdzić, że wniosek dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz bezprawnego pozbawienia wolności i że są to zarzuty związane z zatrzymaniem w dniu 7 lutego 2002 r. byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - powiedział Tadla.
Pytany, dlaczego prokuratura występuje o uchylenie immunitetu Siemiątkowskiemu tuż przed wyborami, rzecznik odpowiedział, że wynikało to wyłącznie z potrzeb dowodowych.
Zapewniam, że wykonanie tych czynności i wystąpienie z wnioskiem o uchylenie immunitetu wobec posła jest jedną z najpoważniejszych decyzji, z jaką prokurator spotyka się w swojej pracy. W związku z tym, taka decyzja musi być przemyślana, musi być poparta dowodami, a do tego jeszcze - musi być sformułowana w taki sposób, żeby przekonała adresata tego wniosku - zaznaczył.
Po raz pierwszy słyszę, że można było dwa, czy trzy miesiące temu takie czynności przeprowadzić (...) Nie można go było sporządzić ani później, ani wcześniej - oświadczył Tadla.
Zgodnie z procedurą, wniosek za pośrednictwem prokuratury apelacyjnej trafi do ministra sprawiedliwości i to on zdecyduje, czy i kiedy skierować go do Sejmu.
Jak powiedział Tadla, jest kilka teoretycznych możliwości dalszego biegu sprawy. Poseł może się zrzec immunitetu jeszcze w tej kadencji, jeżeli przed jej upływem minister prześle go do Sejmu. Drugi wariant to zgoda Sejmu przed upływem kadencji.
Jeśli obecny Sejm nie zdąży się tym zająć (nie przewidziano żadnego posiedzenia), to po ukonstytuowaniu się nowego parlamentu - jeśli Siemiątkowski zostanie posłem - minister sprawiedliwości musiałby skierować nowy wniosek o uchylenie mu immunitetu. Siemiątkowski startuje w wyborach do Sejmu z Płocka.
Na rozpatrzenie czeka też drugi wniosek o uchylenie immunitetu Siemiątkowskiemu. Wysłała go poznańska prokuratura, która chce mu postawić zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej. W marcu 2004 r. Siemiątkowski, wówczas szef Agencji Wywiadu, miał być autorem przecieku ze śledztwa ABW wobec nieprawidłowości w PERN, spółce zarządzającej ropociągami. Za przekroczenie uprawnień może grozić do trzech lat więzienia, za bezprawne pozbawienie wolności - do pięciu lat. Tadla poinformował, że w katowickim śledztwie przesłuchano ponad 200 świadków. Każde przesłuchanie pociągało za sobą konieczność wezwania do prokuratury kolejnych osób - zaznaczył. Pytany, czy prokuratura rozważa postawienie zarzutów innym osobom, spoza służb specjalnych, Tadla odpowiedział, że obecnie "podejrzenia pojawiają się wobec tych osób, którym postawiono zarzuty".
Niezależnie od tego, śledztwo toczy się w dalszym ciągu i nie można mówić o jego zakończeniu. Nie mogę jednak ujawnić kierunków tego postępowania (...) Bez szkody dla sprawy nie można powiedzieć nic więcej - dodał.
Pod koniec sierpnia zarzut dotyczący przekroczenia uprawnień i bezprawnego pozbawienia wolności Modrzejewskiego katowicka prokuratura postawiła byłemu wiceszefowi UOP i ABW, pułkownikowi Mieczysławowi Tarnowskiemu, a w lipcu - byłemu szefowi zarządu śledczego UOP i ABW pułkownikowi Ryszardowi Bieszyńskiemu. Obaj oficerowie nie przyznają się do winy. Funkcjonariusze UOP przekonywali, że zatrzymując Modrzejewskiego wykonywali polecenie prokuratury.
W związku z tym samym śledztwem katowicka prokuratura postawiła też zarzut składania fałszywych zeznań b. szefowi gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Markowi Ungierowi. Także on nie przyznał się do winy.
Śledztwo ws. zatrzymania Modrzejewskiego trwa od kwietnia ub. roku. Do prokuratury wzywani byli m.in. były premier Leszek Miller i ministrowie z jego rządu: Wiesław Kaczmarek, Zbigniew Siemiątkowski i Barbara Piwnik. W lutym 2002 r. Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP. Po złożeniu wyjaśnień i postawieniu mu zarzutu ws. ujawnienia ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji, został zwolniony. W 2003 r. Modrzejewski został o to formalnie oskarżony. Nie przyznał się do winy. Jego proces toczy się przed warszawskim sądem. Krótko po zatrzymaniu, w lutym 2002, przestał być prezesem koncernu.
W tajnej notatce Siemiątkowskiego, ówczesnego p.o. szefa UOP, z lutego 2002 roku, skierowanej do prokuratury, była mowa o zagrożeniu bezpieczeństwa energetycznego państwa w przypadku podpisania przez PKN Orlen kontraktu z J&S na dostawy ropy.
W kwietniu ub. roku "Gazeta Wyborcza", powołując się na Kaczmarka - byłego ministra skarbu - doniosła, że szefa PKN Orlen zatrzymano za wiedzą premiera Millera, by uniemożliwić zawarcie wartego 14 mld zł kontraktu na dostawę ropy naftowej. Dawał on firmie J&S wyłączność na dostawy rosyjskiej ropy dla PKN Orlen, co miało zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu kraju. Śledztwo rozpoczęło się po publikacjach prasowych i doniesieniu złożonym przez posła PiS Zbigniewa Ziobrę.