PolskaProkuratura umorzyła śledztwo ws. przecieków z zeznań Sobiesiaka

Prokuratura umorzyła śledztwo ws. przecieków z zeznań Sobiesiaka

Prokuratura Okręgowa w Olsztynie umorzyła śledztwo dotyczące wycieku do "Rzeczpospolitej" fragmentów zeznań Ryszarda Sobiesiaka, jednego z bohaterów tzw. afery hazardowej, oraz publikacji Radia ZET, opartej na zeznaniach funkcjonariusza CBA w tej sprawie.

Jak poinformował rzecznik olsztyńskiej prokuratury Mieczysław Orzechowski, nie udało się ustalić, kto złamał tajemnicę śledztwa. Sprawdzano, czy źródłem przecieku była Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, czy sejmowa komisja śledcza. Śledztwo umorzono wobec niewykrycia sprawcy.

Umorzono także wątki śledztwa wobec dziennikarzy "Rzeczpospolitej" i Radia ZET, którzy - bez zgody prokuratury - rozpowszechnili informacje objęte tajemnicą śledztwa. W ocenie olsztyńskich śledczych nie doszło do przestępstwa wobec "znikomej szkodliwości społecznej czynu".

Wobec braku przestępstwa umorzono również wątek dotyczący nieuprawnionego dostępu do akt przez asystentów posłów. Robili oni notatki, wbrew zaleceniu prokuratury, która - przekazując materiały do Sejmu - zaznaczyła, żeby udostępnić je wyłącznie członkom komisji śledczej. W ocenie olsztyńskiej prokuratury, asystenci postępowali zgodnie z regulaminami sejmowymi i praktyką wcześniejszych komisji.

Śledztwo dotyczyło przecieków fragmentów zeznań Ryszarda Sobiesiaka, opisanych 6 lutego przez "Rzeczpospolitą" w artykule pt. "Sobiesiak mówi co innego" oraz materiału pt. "Poseł lewicy źródłem przecieku z komisji?" opublikowanego 12 marca na stronie internetowej Radia ZET, powołującego się na zeznania funkcjonariusza CBA w tej sprawie

Według prokuratora Mieczysława Orzechowskiego w toku postępowania przesłuchano w charakterze świadków posłów tzw. komisji hazardowej i ich asystentów, pracowników sekretariatu komisji śledczej i Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga oraz dziennikarzy i redaktorów.

Prokuratura uzyskała także billingi połączeń telefonicznych i historię logowań poczty elektronicznej tych asystentów posłów, którzy mieli dostęp do kserokopii z akt śledztwa. - Nie występowaliśmy natomiast o billingi dziennikarzy czy redakcji - podkreślił Orzechowski.

Powodem wszczęcia postępowania prokuratorskiego było ujawnienie - objętych tajemnicą służbową - informacji ze śledztwa w sprawie wcześniejszego przecieku do "Rzeczpospolitej" stenogramów z podsłuchów CBA w tzw. aferze hazardowej. Z materiałów tych wynikało, że w tej sprawie lobbowali czołowi politycy PO: ówczesny szef klubu tej partii Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki.

Na początku lutego "Rz" ujawniła fragmenty zeznań, które Sobiesiak złożył 6 stycznia. Gazeta zwróciła uwagę, że w kilku miejscach jego wyjaśnienia różnią się od zeznań złożonych przez polityków PO przed sejmową komisja śledczą.

Wszczęte 10 lutego śledztwo trafiło do Olsztyna na skutek wniosku Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga i warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej, które chciały uniknąć zarzutów stronniczości w badaniu tej sprawy.

W marcu - po zawiadomieniu z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga - do śledztwa dołączono kolejny wątek. Tym razem chodziło o materiał na stronie internetowej Radia ZET. Radio powoływało się na zeznania złożone 19 stycznia w prokuraturze przez funkcjonariusza CBA.

Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)