PolskaProkuratura: prowadzimy śledztwo ws. finansów LPR

Prokuratura: prowadzimy śledztwo ws. finansów LPR

Prokuratura Okręgowa w Warszawie
potwierdziła, że prowadzi śledztwo dotyczące
podejrzenia wyprowadzenia pieniędzy z LPR na podstawie fikcyjnych
umów, o czym pisze "Gazeta Wyborcza". Wiceprezes Ligi Wojciech Wierzejski zapowiedział, że jeszcze w poniedziałek złoży pozew sądowy przeciwko kilku dziennikarzom "GW", którzy oskarżyli partię o nadużycia finansowe podczas kampanii wyborczej.

Prokuratura: prowadzimy śledztwo ws. finansów LPR
Źródło zdjęć: © wp.pl | mg

25.06.2007 | aktual.: 25.06.2007 16:21

Działania prokuratury nie doprowadziły jeszcze do tego, by zasadne było stawianie komukolwiek zarzutów - oświadczyła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska.

Szeska oświadczyła, że stołeczna prokuratura okręgowa przejęła z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy w deklaracji podatkowej Jana S., za co grozi za to do 8 lat więzienia. Szeska powiedziała, że w tym śledztwie "odgrywa inną rolę niż podejrzanego" - nie chciała ujawnić jaką.

Zakres tego postępowania obejmuje okoliczności, wynikające z podejrzenia wyprowadzania pieniędzy z Ligi Polskich Rodzin na podstawie fikcyjnych umów cywilno-prawnych - potwierdza Szeska.

"GW": prokuratura chce oskarżyć Wierzejskiego

Według "GW", zarzut "poświadczenia nieprawdy w celu wyłudzenia pieniędzy" warszawska prokuratura chce postawić wiceprezesowi LPR Wojciechowi Wierzejskiemu. Podobny zarzut ma dotyczyć także kilku innych czołowych działaczy LPR i Młodzieży Wszechpolskiej. Wicepremier, szef LPR Roman Giertych zarzut odrzucił.

Gazeta pisze, że w trakcie miesięcznego śledztwa zebrała dowody, iż te rzekomo zlecone, wykonywane i opłacone prace miały służyć rozliczeniu się partii z państwowych dotacji. "W rzeczywistości pieniądze wypływały do prywatnych kieszeni. Gazeta dotarła do dwóch mało znanych osób - księgowy LPR Waldemar Styś i zatrudniony przy partii jako pracownik fizyczny Jan Staciwa wypłacili z kont Ligi 1,4 mln zł" - czytamy w poniedziałkowym tekście "GW".

Giertych: kłamliwa insynuacja "Gazety Wyborczej"

Wiceszef LPR Wojciech Wierzejski zapowiedział, że jeszcze w poniedziałek złoży prywatny akt oskarżenia przeciwko autorom tekstów opublikowanych w "Gazecie Wyborczej" o rzekomych nieprawidłowościach w finansach LPR.

Roman Giertych powiedział, że Liga domaga się opublikowania we wtorek na pierwszej stronie "GW" "wielkich przeprosin dla posła Wojciecha Wierzejskiego" za "kłamliwą insynuację".

Według Giertycha, ma miejsce "medialny atak" na LPR, który związany jest z zapowiedzianym przez Ligę wnioskiem o powołanie komisji śledczej mającej zbadać działania Larchmont Capital - firmy należącej do Marka Dochnala oraz działania samego lobbysty. Politycy LPR stawiają też pytania o kontakty Dochnala z dziennikarzami "GW".

Wierzejski podkreślał, że zarzuty o wyprowadzanie pieniędzy z ligi są nieprawdziwe, i "podważają obraz LPR w opinii publicznej". LPR pomawiana jest o działania, które mogą narazić ją na utratę zaufania opinii publicznej - podkreślał poseł.

Szacki: sugestie LPR są absurdalne

Dziennikarze "Gazety Wyborczej" odpierają zarzuty Ligi Polskich Rodzin. Jeden ze współautorów artykułu Wojciech Szacki nie obawia się procesu z Ligą Polskich Rodzin.

Sugestie, że artykuł jest odpowiedzią na pomysł reaktywacji komisji śledczej do spraw PKN Orlen, która miałaby zbadać związki Marka Dochnala z "Gazetą Wyborczą", Szacki nazwał absurdalnymi. Dodał, że prace nad tekstem trwały miesiąc, a o planach wznowienia prac komisji Roman Giertych mówił tydzień temu.

Wojciech Szacki powiedział, że na razie prokuratura nie postawiła zarzutów w sprawie nieprawidłowości w LPR. Zaznaczył jednak, że z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, iż takie zarzuty zostaną postawione. Powiedział też, że autorzy artykułu rozmawiali z wieloma osobami z Ligi Polskich Rodzin, jednak nie wszystkie zdecydowały się na ujawnienie nazwisk.

Stasiński: Wierzejski musi się wytłumaczyć z rachunków LPR

Zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Piotr Stasiński powiedział, że redakcja podtrzymuje wszystkie swoje ustalenia o nieprawidłowościach w finansach LPR. Dodał, że śledztwo dziennikarskie w tej sprawie prowadzone było od ponad miesiąca.

Najpierw pan Wierzejski musi się wytłumaczyć z rachunków LPR i z tego, gdzie były transferowane publiczne pieniądze - powiedział Stasiński. Przypomniał, że w tej sprawie prokuratura prowadzi postępowanie.

Stasiński podkreślił także, że dziennikarze "GW" mają informacje "z poważnych źródeł", że prokuratorzy rozważają postawienie zarzutów Wierzejskiemu. Nie damy się zastraszyć pokrzykiwaniom panów Giertycha i Wierzejskiego, będziemy śledzić tę sprawę. Interesuje nas dalszy los postępowania prokuratury - dodał.

Premier: w tym śledztwie i w innych nie ma immunitetów

Premier Jarosław Kaczyński oświadczył, że jego rząd "jest pierwszym rządem, który wobec nikogo nie stosuje żadnych immunitetów". W ten sposób odniósł się do śledztwa ws. LPR.

Wiem o tym śledztwie, wiem o innych, nie ma żadnych immunitetów i to jest prawda. Wszelkiego rodzaju twierdzenia, że my w jakikolwiek sposób manipulujemy prokuraturą to zwykłe oszustwo - oświadczył premier.

Według informacji "GW", dowodami w sprawie są zeznania byłych członków Ligi i podpisane przez Wierzejskiego fikcyjne umowy o dzieło z młodymi wszechpolakami i członkami partii, którzy rzekomo robili dla Ligi "ekspertyzy".

Autorzy artykułu powołują się m.in. na opinię Macieja Eckardta, b. rzecznika prasowego LPR, dziś wicemarszałka województwa kujawsko-pomorskiego, na temat Ligi. Uważa on, że "Liga to sprywatyzowany za coroczną państwową dotację folwark. Jest sprywatyzowaną partią polityczną i niczym więcej".

Wierzejski już w weekend zapowiedział pozwanie do sądu "Gazety Wyborczej" za ten tekst; powtórzył to w poniedziałek. Rzecznik LPR Krzysztof Bosak wspomniał też, że procesy będą wytaczane wszystkim powtarzającym "oszczerstwa wobec Ligi".

Szeska podała, że ten sam prokurator, który prowadzi śledztwo dotyczące finansów LPR, prowadzi też śledztwo w sprawie wyprowadzania gotówki z komitetów wyborczych Platformy Obywatelskiej, za co też grozi kara do 8 lat więzienia.

Szczegółów tego śledztwa, podobnie jak tego dotyczącego LPR, prokuratura nie podaje, poza stwierdzeniem, że oba te postępowania toczą się w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek i że nie zebrano na razie podstaw do stawiania zarzutów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)