PolskaProkuratura ponownie zajmie się sprawą katastrofy awionetki w Pyrzowicach

Prokuratura ponownie zajmie się sprawą katastrofy awionetki w Pyrzowicach

Gliwicka prokuratura ponownie zajmie się sprawą katastrofy awionetki, która w 2011 r. rozbiła się przed lotniskiem w Pyrzowicach. Zginęły wówczas wszystkie cztery lecące samolotem osoby. Decyzję o umorzeniu postępowania uchylił sąd - dowiedziała się PAP w prokuraturze.

Prokuratura ponownie zajmie się sprawą katastrofy awionetki w Pyrzowicach
Źródło zdjęć: © WP.PL

Prokuratura Okręgowa Gliwicach umorzyła to postępowanie kilka miesięcy temu. Uznała, że przyczyną wypadku były błędne decyzje pilota, zwłaszcza o lądowaniu w trudnych warunkach atmosferycznych. Śledczy nie dopatrzyli się błędów pracowników lotnisk, z którymi komunikował się pilot przed wypadkiem, uznali też, że sama maszyna była sprawna.

Decyzję o umorzeniu śledztwa zaskarżyli bliscy ofiar i sąd przychylił się do ich zażalenia. Sąd uznał, że w śledztwie powinno być kontynuowane, należy w nim powołać biegłego, który wypowie się na temat przyczyn katastrofy.

Według lotniczych ekspertów, którzy wcześniej sporządzili w tej sprawie raport, pilot awionetki wbrew przepisom wleciał w strefę trudnych warunków, źle podchodził do lądowania, prawdopodobnie doprowadził do zgaszenia silnika i nie korzystał ze spadochronowego systemu ratunkowego.

Samolot Cirrus SR22 rozbił się wieczorem 13 listopada 2011 r. w lesie w dzielnicy Miasteczka Śląskiego - Żyglinie, kilka kilometrów od drogi startowej portu lotniczego Katowice w Pyrzowicach. Zginęły wszystkie cztery lecące awionetką osoby - dwie kobiety i dwóch mężczyzn w wieku od 47 do 51 lat, mieszkańcy Śląska i Małopolski.

Kluczowym dowodem w śledztwie jest raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL). Według Komisji jedną z przyczyn katastrofy okazała się decyzja pilota o wlocie w strefę "krytycznie niekorzystnych" warunków atmosferycznych - mimo że nie miał on uprawnień i umiejętności wymaganych do lotu w takich warunkach.

Awionetka leciała z Włoch do Katowic. Krótko przed katastrofą pilot zgłosił problemy z silnikiem. Miejsce katastrofy zlokalizowano po godz. 20. Z planu lotu wynikało, że awionetka miała pierwotnie lądować na sportowym lotnisku Katowice-Muchowiec. Według ekspertów próba wylądowania na Muchowcu była już w momencie wlotu w polską przestrzeń powietrzną wykluczona, ponieważ pilot otrzymał od służb ruchu lotniczego informację, że lotnisko to jest zamknięte - nie przyjmuje ze względu na bardzo złe warunki pogodowe.

Choć jako zapasowe pilot zgłosił lotnisko w Krakowie, zdecydował się na próbę lądowania w Pyrzowicach. Tam również warunki meteorologiczne były bardzo niedobre, np. podstawa chmur znajdowała się na wysokości 30-60 metrów. Pogoda zupełnie nie nadawała się do lądowania dla osoby, która nie posiadała stosownych uprawnień i umiejętności - wskazali eksperci z PKBWL.

Za kolejną przyczynę katastrofy Komisja uznała nieumiejętne wykonanie podejścia do lądowania według wspomagającego ten manewr w trudnych warunkach systemu ILS. Inną przyczyną okazało się "zatrzymanie pracy silnika - prawdopodobnie wskutek kontynuacji lotu bez przełączenia zaworu sterującego paliwem na zbiornik zawierający jeszcze paliwo".

Ponieważ w rejonie wypadku nie było pożaru ani wyczuwalnej woni paliwa, wstępnie formułowano hipotezę, że bezpośrednią przyczyną katastrofy mogło być zużycie całego paliwa. Komisja jednak wykluczyła to. Na pokładzie samolotu było jeszcze ok. 11 galonów paliwa, które wystarczałoby na ok. 45 minut lotu.

Komisja wskazała też, że do uratowania osób na pokładzie awionetki mógł przyczynić się będący częścią jej wyposażenia spadochronowy system ratunkowy. Służy on, przy problemach na odpowiedniej wysokości, względnie bezpiecznemu sprowadzeniu całej maszyny na ziemię.

Komisja stwierdziła, że choć system był gotowy do użytku, nie był uruchamiany.W badaniu okoliczności tej katastrofy PKBWL współpracowała m.in. ze swoim amerykańskim odpowiednikiem. Z zawiezionych do Stanów Zjednoczonych modułów pamięci odczytano wszystkie parametry lotu.

Samolot typu Cirrus SR22 to nowoczesna konstrukcja - na rynku obecna od ok. 10 lat. Czteroosobowy jednosilnikowy dolnopłat osiąga wysoką - jak na tę klasę awionetek - prędkość przelotową ok. 300 km/h i dysponuje zasięgiem rzędu 2 tys. km. Samolot jest bardzo bogato wyposażony, ma m.in. zaawansowaną awionikę i tzw. spadochronowy system ratunkowy CAPS.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)