Prokuratura o pożarze w kamienicy Krzysztofa Brejzy. "Nic nie wskazuje na zamach na posła"
Śledczy, którzy badają sprawę pożaru przy kamienicy posła PO, stwierdzili, że nic nie wskazuje na zamach na polityka - informuje Fakt. Portal dotarł do wstępnych ustaleń prokuratury w tej sprawie.
Kamienica w Innowrocławiu, w której mieszka poseł Platformy, jest remontowana. Robotnicy zostawili pod jedną z jej ścian materiały budowlane oraz przenośną toaletę. To właśnie one miały zostać podpalone. Ogniem miała zająć się również ściana budynku, przy której mieści się mieszkanie Brejzy. Jak twierdzi poseł, ogień rozprzestrzeniał się po ścianie, w której zamontowane są rury z gazem, co groziło wybuchem.
Jednak jak wynika ze wstępnych ustaleń prokuratury, doszło do przypadkowego zapłonu. Prawdopodobnie ogień pojawił się w plastikowej kabinie po wyrzuceniu niedopałku papierosa.
Co z kolei z śladami na elewacji, które wskazywała m.in. żona Krzysztofa Brejzy? Według śledczych ściany są wyłącznie osmolone gryzącym dymem z palonego plastiku. Jednak prokuratura nie wyklucza, że pożar mógł być również efektem chuligańskiego incydentu.
Obecnie sprawdzany jest monitoring. Możliwe, że któras z kamer nagrała przebieg zdarzenia. Co więcej, wkrótce ma się pojawić ostateczne potwierdzenie przyczyny pożaru.
W sprawie pożaru przy kamieniy w Inowrocławiu wszęto śledztwo. - W tym momencie wiemy, że doszło do podpalenia - oświadczył PAP szef Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu Robert Szelągowski, cytowany przez Interia.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Fakt/Interia.pl