Prokuratura nie oskarży Szarona w związku z aferą z lat 90.
Izraelska prokuratura uznała, że w sprawie afery korupcyjnej z końca lat 90. nie
dysponuje dowodami obciążającymi obecnego premiera Ariela Szarona.
Jak zapowiedziało Ministerstwo Sprawiedliwości Izraela, premier
nie zostanie oskarżony. Przed sądem stanie natomiast
prawdopodobnie jego syn - Gilad.
17.02.2005 | aktual.: 17.02.2005 12:57
Śledztwo w sprawie trwało ponad trzy lata, a dotyczyło tzw. afery greckiej.
Jednym z podejrzanych w sprawie jest izraelski biznesmen, Dawid Appel, znany ze związków z prawicowym Likudem, partią, której przewodzi Szaron. Oskarżony jest o to, że młodszemu synowi Szarona, Giladowi, zaproponował trzy miliony dolarów "za konsultacje" w sprawie projektu kurortu, który firma Appela zamierzała pod koniec lat 90. wybudować na jednej z greckich wysp. Chodziło o to, aby zdobyć dla projektu poparcie Szarona, niezbędne do załatwienia formalności z władzami Grecji.
Zadaniem Gilada miało być przekonanie ojca - wówczas ministra spraw zagranicznych Izraela - do ułatwienia biznesmenowi zakupu nieruchomości. Z planowanych transakcji nic nie wyszło. Jednak już po fiasku planów Gilad Szaron dostawał od Appela po 20 tys. dol. miesięcznie za pomoc w różnych przedsięwzięciach w branży nieruchomości w Izraelu.
Podejrzewano, że Szaron wiedział, jakie jego syn czerpie korzyści z kontaktów z biznesmenem, a sowite wynagrodzenie Gilada tak naprawdę miało być łapówką dla jego ojca. Nie wiadomo jednak, czy pieniądze trafiły do przyszłego premiera. Zarówno Szaron, jak i jego syn, nie przyznają się do żadnych działań sprzecznych z prawem.