Trwa ładowanie...
d2e5ku3

Prokuratura czeka na uchwałę Sejmu ws. Łyżwińskiego

Prokuratura Okręgowa w Łodzi czeka na dostarczenie uchwał Sejmu w sprawie uchylenia immunitetu i zgody na zatrzymanie oraz aresztowanie posła Stanisława Łyżwińskiego. Pozwoli to na podjęcie czynności
procesowych z udziałem posła - poinformował rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.

d2e5ku3
d2e5ku3

Prokurator krajowy Dariusz Barski powiedział, że także on nie ma jeszcze odpowiednich dokumentów od marszałka Sejmu i do czasu ich otrzymania prokuratura formalnie nie może podejmować żadnych czynności. Nie chciał też przesądzać, czy prokurator będzie chciał zatrzymania Łyżwińskiego, a potem czy wystąpi do sądu z wnioskiem o aresztowanie posła.

To będzie zależało także od tego, jak przebiegną czynności z udziałem pana posła - czy przyzna się do przedstawionych mu zarzutów, jakie złoży wyjaśnienia, czy np. zechce poddać się dobrowolnie karze - teoretyzował Barski. Zastrzegł, że wszystkie te decyzje podejmą prowadzący śledztwo łódzcy prokuratorzy.

Czekamy na uchwały Sejmu, czyli odpowiedź na nasz wniosek. Ich otrzymanie pozwoli nam na ewentualne zatrzymanie, przedstawienie zarzutów i przesłuchanie w charakterze podejrzanego posła Łyżwińskiego. Po przesłuchaniu umożliwi nam to też podjęcie ostatecznej decyzji co do tego, czy będziemy występować z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie posła - powiedział Kopania.

Pytany, czy do zatrzymania może dojść jeszcze, prokurator powiedział, że obecnie, ze względu na dobro postępowania, nie może ujawnić jakie czynności planuje prokuratura i kiedy je podejmie. Łyżwiński od poniedziałku przebywa w gdańskim szpitalu.

d2e5ku3

Sejm przychylił się do wniosków łódzkiej prokuratury prowadzącej śledztwo w tzw. seksaferze i uchylił Łyżwińskiemu immunitet oraz wyraził zgodę na jego zatrzymania i ewentualne aresztowanie. Poseł nie uczestniczył w posiedzeniu Sejmu. Łyżwiński jest drugim - po byłym łódzkim "baronie" SLD Andrzeju Pęczaku - posłem, wobec którego Sejm zgodził się na aresztowanie. Zgodnie z wnioskiem, śledczy chcą postawić Łyżwińskiemu siedem zarzutów - zgwałcenia jednej z kobiet, podżegania do porwania biznesmena, wielokrotnego doprowadzenia Anety Krawczyk oraz trzech innych kobiet do seksu z nim i innymi mężczyznami, grożąc im utratą pracy w swym biurze poselskim lub strukturach Samoobrony oraz nakłanianie Krawczyk do usunięcia ciąży. Zarzuty obejmują lata 1999-2003. Za najcięższe z nich grozi kara do 10 lat więzienia.

Zarzuty związane z Anetą Krawczyk dotyczą wielokrotnego żądania i przyjmowania przez Łyżwińskiego w związku z pełnioną funkcją posła korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystania seksualnego Krawczyk poprzez nadużycie stosunku zależności w związku z zatrudnieniem jej w biurze poselskim.

Do siedmiu takich przypadków, także z udziałem dwóch innych mężczyzn dochodziło - według śledczych - w Warszawie, Tomaszowie Maz. i w okolicach Piotrkowa Tryb. Według prokuratury, w grudniu 2002 roku Łyżwiński miał także nakłaniać Krawczyk do przerwania ciąży, wbrew przepisom ustawy. Podobny zarzut przedstawiono wcześniej asystentowi posła Jackowi P.

Zdaniem prokuratury, poseł w stolicy i Lublinie kilkakrotnie wykorzystał lub usiłował wykorzystać seksualnie inną działaczkę Samoobrony. Natomiast od innej kobiety, która ubiegała się o posadę w jego biurze poselskim zażądał obcowania płciowego.

d2e5ku3

Natomiast jesienią 2002 roku - według prokuratury - Łyżwiński miał zgwałcić w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Maz. działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. W tym samym okresie - zdaniem śledczych - kilkakrotnie wykorzystał seksualnie tę kobietę.

Jeden z zarzutów dotyczy nakłaniania przez Łyżwińskiego na przełomie lat 1999-2000 innego mężczyzny do uprowadzenia i przetrzymywania Zbigniewa B. jako zakładnika w celu zmuszenia go do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej. Do uprowadzenia biznesmena jednak nie doszło. Według prokuratury, głównymi dowodami w sprawie są zeznania świadków i pokrzywdzonych, wyniki konfrontacji oraz ekspertyzy biegłych.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku, po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.

d2e5ku3

Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Dotąd przesłuchano w nim ponad 150 osób.

Pod koniec czerwca łódzka prokuratura okręgowa oskarżyła radnego sejmiku woj. łódzkiego i działacza Samoobrony Jacka P. m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Ponadto Jacek P. oskarżony jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Zarzuty postawiono także b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G. I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Grozi im kara do 5 lat więzienia.

d2e5ku3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2e5ku3
Więcej tematów