Prokuratura chce surowszych kar za zmuszanie do prostytucji w Londynie
Surowszych kar więzienia chce w postępowaniu apelacyjnym Prokuratura Okręgowa w Białymstoku dla dwóch kobiet, oskarżonych o handel ludźmi oraz nakłanianie i doprowadzanie przemocą do uprawiania prostytucji w Wielkiej Brytanii.
Oskarżone są siostrami. W marcu przed białostockim sądem okręgowym zapadły w tej sprawie wyroki 6,5 roku oraz 4,5 roku więzienia; śledczy chcą w swej apelacji odpowiednio kar: 10 oraz 6 lat więzienia.
8-miesięczny proces przed sądem pierwszej instancji był w całości utajniony, niejawne były też wnioski z mów końcowych stron, sąd w jawnej części uzasadnienia wyroku także o tych wnioskach nie wspomniał.
W swojej apelacji prokuratura zarzuca wyrokowi rażącą niewspółmierność kar łącznych i chce ich podwyższenia. Uważa, że niesłuszne było zastosowanie przez sąd zasady niemal pełnej absorbcji kar jednostkowych, chce by kary za poszczególne czyny były częściowo kumulowane.
Obrońcy chcą uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroków i zwrotu sprawy do sądu pierwszej instancji, w jednym przypadku jest też wniosek - gdyby sąd uznał jednak winę - o łagodniejszą karę łączną.
Kwestionują m.in. podstawy prawne przyjęcia przez sąd, iż doszło do handlu ludźmi, zarzucają sądowi pierwszej instancji dowolną, a nie swobodną ocenę dowodów, kary uważają za rażąco surowe.
Akt oskarżenia w sprawie pierwszej z sióstr dotyczył przestępstw popełnionych od lipca 2002 roku do maja 2005 roku. Oskarżono ją o usiłowanie oraz handel ludźmi, nakłanianie oraz doprowadzenie przemocą do uprawiania prostytucji w Londynie, przywłaszczanie dowodów osobistych i paszportów, stosowanie wobec pokrzywdzonych gróźb w celu zmuszenia ich, by nie ujawniały informacji związanych z tym procederem.
Oskarżona była poszukiwana na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Została zatrzymana na terenie Wielkiej Brytanii i w lutym 2014 roku przekazana polskim organom ścigania.
Druga z kobiet została oskarżona o to, że w okresie od września 2003 roku do maja 2005 roku także dopuściła się handlu ludźmi, przetrzymywała w swoim domu w Londynie młode kobiety, nakłaniała je oraz doprowadzała przemocą do uprawiania przez nie prostytucji.
Podobnie jak siostra, oskarżona była także o przywłaszczanie dowodów osobistych i paszportów oraz stosowanie wobec pokrzywdzonych gróźb, by nie ujawniały informacji związanych z tym procederem.
Oskarżone organizowały wytypowanym kobietom (kryterium były młody wiek i uroda) wyjazd do Londynu, obiecując zatrudnienie związane z opieką nad dzieckiem lub sprzątaniem mieszkań.
Młode dziewczęta zainteresowane pracą za granicą były mieszkankami podlaskich miejscowości. Proponowano im zorganizowanie i sfinansowanie wyjazdu, mieszkanie w Wielkiej Brytanii. W rzeczywistości dziewczyny w Londynie były zmuszane do prostytucji w domach publicznych.
Jak podawała wcześniej prokuratora, gdy jedna z kobiet protestowała, była bita, kopana, szarpana za włosy, przypalana papierosem. Proceder się skończył, gdy jedna z dziewcząt z ukrywanego telefonu komórkowego wysłała sms-y do kraju, a rodzina zawiadomiła policję.
Odwołaniami od wyroku pierwszej instancji zajmie się Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Oskarżone są aresztowane. Kilka lat temu w tej samej sprawie prawomocne wyroki skazujące zapadły wobec ich matki i krewnej.