Prokuratura bada okoliczności zniszczenia prezydenckiego telefonu
Odnaleziony po katastrofie smoleńskiej telefon prezydenta Lecha Kaczyńskiego zdeponował ambasador tytularny Tomasz Turowski. O sprawie pisze "Nasz Dziennik".
09.07.2012 | aktual.: 09.07.2012 03:01
Według gazety, ze sporządzonego protokołu wynika, że rzeczy należące do prezydenta Kaczyńskiego przekazano do polskiej ambasady w Moskwie. Przesyłkę zdeponował ambasador tytularny Tomasz Turowski. To, co działo się z telefonem i kiedy nastąpiło jego zniszczenie, bada warszawska Prokuratura Okręgowa. Wcześniej jej śledczy deklarowali, że w ustaleniu faktów mają pomóc przesłuchania świadków, którzy próbowali się połączyć z prezydentem w dniu katastrofy - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Z ekspertyz ABW wynikało, że prezydencki telefon był nadpalony i nie można go było uruchomić. Jednak mimo tego 10 i 11 kwietnia odsłuchana została poczta głosowa. By ustalić, w jakim stanie został znaleziony telefon, prokuratura planowała wystąpienie do Rosji o udzielenie informacji dotyczących osób, które posiadały telefon od momentu zabezpieczenia go do przekazania stronie polskiej. Na razie jednak prokuratura nie skierowała w tej sprawie wniosku o pomoc prawną - pisze gazeta.