PolskaProkuratura bada, czy nie było przecieku ws. przeszukania w J&S

Prokuratura bada, czy nie było przecieku ws. przeszukania w J&S

Krakowska Prokuratura Apelacyjna prowadzi czynności sprawdzające, czy i w jaki sposób informacje na temat planowanego na środę przeszukania w siedzibach spółki J&S Energy SA przedostały się wcześniej do dziennikarzy i innych osób - poinformował rzecznik prokuratury Jerzy Balicki.

09.02.2006 | aktual.: 09.02.2006 17:15

W środę na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozpoczęli przeszukanie w siedzibach spółki J&S Energy SA w Warszawie i Szczecinie w związku ze śledztwem paliwowym.

Postępowanie wyjaśniające w sprawie ewentualnych przecieków w tej sprawie podjęto w czwartek na polecenie Prokuratury Krajowej. Ma to związek z twierdzeniami kierownictwa spółki J&S, które zwracało w środę uwagę na fakt, że jeszcze przed przybyciem do biura firmy w Warszawie jej pracowników, a także funkcjonariuszy ABW, przed budynkiem czekali już dziennikarze. Także w Szczecinie, gdzie była kontrola terminalu spółki, dziennikarze mieli pojawić się godzinę przed ABW.

Na tej podstawie kierownictwo spółki twierdziło, że środowe wejście funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do warszawskiej siedziby spółki to demonstracja podobna do zatrzymania w 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.

Czynności sprawdzające mają na celu ustalenie, czy doszło do przecieku informacji w sprawie przeszukania, kto miał się tego dopuścić i do jakich osób informacje te dotarły - powiedział prok. Jerzy Balicki.

Jeszcze w środę Balicki informował, że pierwsze informacje na ten temat przekazał w środę przed południem, gdy czynności te były już zaawansowane. Jak podkreślał, "nikt z dziennikarzy nie otrzymał wcześniej oficjalnej informacji w tej sprawie". Zaprzeczał także, by prokuratura przekazała dziennikarzom komunikat w tej sprawie z własnej inicjatywy. Informacje przekazane zostały w odpowiedzi na zapytania dziennikarzy - mówił Balicki.

Przeszukanie, które w czwartek jest kontynuowane i które - według zapowiedzi prokuratury - potrwa jeszcze co najmniej do piątku, spowodowane było koniecznością zabezpieczenia dokumentacji dotyczącej importu paliw i zbadania pewnych wątków wyłonionych w trakcie śledztwa paliwowego. Sprawdzano, czy w obrocie z podmiotami zagranicznymi sporządzano prawidłową dokumentację i czy nie zachodzi przestępstwo "prania brudnych pieniędzy" oraz fałszowania dokumentacji.

O zarejestrowanej na Cyprze spółce J&S - największym pośredniku w dostawach ropy do Polski - stało się głośno przy okazji afery PKN Orlen i prac sejmowej komisji śledczej.

J&S dostarcza do PKN Orlen ok. 45% przerabianej tam ropy. Do 2002 r. J&S dostarczała do PKN Orlen (wcześniej Petrochemii Płock) ok. 66-70% ropy. J&S ma dostarczać do płockiego koncernu ok. 5,4 mln ton ropy rocznie do 2009 r.

W lutym 2002 r. podpisaniu dużego kontraktu Orlenu z J&S miało zapobiec aresztowanie ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Firmę J&S założyli obywatele Ukrainy Grzegorz Jankielewicz i Sławomir Smołokowski, z wykształcenia muzycy, którzy uzyskali polskie obywatelstwo. Były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski sugerował, że J&S jest powiązana z rosyjskimi służbami specjalnymi - za co spółka wytoczyła mu proces.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)