Prokuratura bada, czy CBA nie przekroczyło uprawnień
Rzeszowska prokuratura bada, czy funkcjonariusze CBA nie przekroczyli uprawnień podczas zakładania podsłuchów. Zawiadomienie w tej sprawie na początku marca skierował do prokuratura generalnego obecny szef Biura Paweł Wojtunik.
12.05.2010 | aktual.: 12.05.2010 22:17
Sprawa ma charakter tajny, dlatego ani prokuratura, ani CBA nie chcą ujawniać jej szczegółów. Rzeczniczka rzeszowskiej prokuratury okręgowej Mariola Zarzyka-Rzucidło, powiedziała jedynie, że materiały przekazane przez CBA zostały dołączone do już toczącego się śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Biura w trakcie operacji związanej z tzw. aferą gruntową. Szefem Biura był wówczas Mariusz Kamiński.
Prokurator wyjaśniła, że decyzja ta miała związek z faktem, iż obie sprawy łączą się ze sobą "przedmiotowo i podmiotowo".
Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, zawiadomienie CBA dotyczy podsłuchów, przy zakładaniu których - zdaniem nowego szefostwa - mogło dochodzić do nieprawidłowości.
W prowadzonym przez rzeszowską prokuraturę śledztwie badany jest m.in. wątek podrobienia dokumentów na szkodę urzędu gminy w Mrągowie i warmińsko - mazurskiego urzędu marszałkowskiego w Olsztynie. Chodzi o materiały dotyczące odrolnienia działki w Muntowie nad jeziorem Juksty, które następnie zostały wykorzystane w akcji CBA dot. korupcji w resorcie rolnictwa.
Jej finał nastąpił w lipcu 2007 roku. CBA, podstawiając swoich agentów, wykryło, że dwóch mężczyzn powołując się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, oferowało za łapówkę przekwalifikowanie gruntów na Mazurach z rolnych na budowlane. Łapówka miała być dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Wskutek przecieku akcja została przerwana. Mężczyzn - Piotra R. i Andrzeja K. skazano w procesie o płatną protekcję, Lepper został zdymisjonowany. Afera spowodowała rozpad koalicji PiS-Samoobrona-LPR, co doprowadziło do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
W październiku 2009 r. zarzuty związane z tą sprawą usłyszał ówczesny szef CBA - Mariusz Kamiński. Rzeszowska prokuratura uznała, że Biuro dopuściło się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi w Muntowie k. Mrągowa, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do odrolnienia tej ziemi. Kamiński jest podejrzany o nadużycie uprawnień, kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz o kierowanie podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty.