PolskaProkuratorzy: nie było nacisków ws. korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu

Prokuratorzy: nie było nacisków ws. korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu

Nie spotkaliśmy się z naciskami na prowadzone przez nas śledztwa - twierdzą przesłuchiwani przez komisję śledczą ds. nacisków władz prokuratorzy, którzy zajmowali się sprawą korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu.

Komisja zdecydowała, że Andrzej Czuma (PO) pozostanie jej przewodniczącym. Zdecydowała też o zwróceniu się do prokuratury o nagranie i stenogram rozmowy Beaty Kempy (PiS) z b. dyrektorem szpitala MSWiA Markiem Durlikiem i o powołaniu na świadków kolejnych ośmiorga prokuratorów oraz dwojga funkcjonariuszy CBA.

Przeprowadzona na początku posiedzenia komisji dyskusja nad wnioskiem PiS o odwołanie Czumy zajęła godzinę - dopiero potem posłowie śledczy przystąpili do przesłuchania pierwszego z prokuratorów - Tomasza Radtkego.

Za odwołaniem Czumy głosowali tylko posłowie PiS. Przeciwko było pozostałych pięciu posłów zasiadających w komisji.

Przesłuchany prokurator Tomasz Radtke zapewnił, że nikt nie wywierał na niego wpływu w sprawie prowadzonych przez niego postępowań. Mówił, że w latach 2005-07 nie spotkał się z naciskami ze strony rządu ani szefów służb specjalnych. W związku z tym, że Radtke nie odpowiedział na kilka pytań - zasłaniając się tajemnicą śledztwa - został wezwany na niejawne posiedzenie komisji, które odbędzie się w czwartek.

Podobnie było z przesłuchaniem prok. Barbary Koszałki z warszawskiej prokuratury okręgowej. Nie chciała ona nawet ujawnić, które ze śledztw związanych z korupcją w COS prowadzi. Czuma zasugerował, że może to być śledztwo dotyczące samego Tomasza Lipca, który przed objęciem ministerialnej funkcji był dyrektorem COS.

Radtke oświadczył, że prowadzi jeden z pobocznych wątków śledztwa w sprawie korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu - dotyczący fałszowania umów-zleceń w COS (śledztwo toczy się w sprawie). Dodał, że nie zajmował się bezpośrednio sprawą b. ministra Tomasza Lipca.

Przyznał zaś, że jest współautorem notatki dotyczącej sprawy usunięcia pielęgniarek protestujących przed kancelarią premiera w 2007 r.

Pytany przez Sebastiana Karpiniuka (PO) o notatkę dotyczącą usunięcia pielęgniarek sprzed KPRM prok. Radtke oświadczył, że sporządził ją z prok. Renatą Zielińską. Treści notatki nie ujawnił, powołując się na tajemnicę służbową. Zostałem wezwany do prokuratury celem zajęcia stanowiska - oświadczył jedynie, nie wskazując konkretnego dnia. Media podawały w zeszłym roku, że rozważano wówczas prawne możliwości usunięcia pielęgniarek sprzed gmachu.

Protest pielęgniarek przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów rozpoczął się 19 czerwca, po kilkutysięcznej manifestacji pracowników ochrony zdrowia w Warszawie, którzy domagali się podwyżek płac i wzrostu nakładów na służbę zdrowia. Cztery pielęgniarki okupowały jedno z pomieszczeń kancelarii premiera, a przed budynkiem ich koleżanki rozbiły namioty, tworząc "białe miasteczko". Protest w budynku zakończył się 26 czerwca, gdy premier Jarosław Kaczyński spotkał się z okupującymi, a likwidację "białego miasteczka" pielęgniarki ogłosiły 13 lipca. Ówczesne władze miały też z pomocą BOR podsłuchiwać pielęgniarki - w tej sprawie toczy się śledztwo w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga.

Na koniec komisja śledcza postanowiła, że zwróci się do prokuratury o nagranie i stenogram rozmowy Beaty Kempy (PiS) z b. dyrektorem szpitala MSWiA Markiem Durlikiem. Chciał tego Karpiniuk.

Rozmowa zarejestrowana przez CBA miała się odbyć w styczniu zeszłego roku. Według "Newsweeka", który o tym poinformował jako pierwszy, jeden z wątków tej rozmowy dotyczył sprawy dr. Mirosława G., kardiochirurga ze szpitala MSWiA. Kempa - wówczas wiceminister sprawiedliwości - miała zapewnić Durlika: ustawimy prokuratorów i sprawę się umorzy.

Sama Kempa twierdzi, że takich słów nie wypowiedziała (na dowód czego przedstawia sprostowanie z "Newsweeka") i chce, by komisja zapoznała się ze stenogramem całej rozmowy - o czym powiedział w środę członek komisji Arkadiusz Mularczyk (PiS).

Ponadto komisja postanowiła o wezwaniu b. ministra sportu Tomasza Lipca i kolejnych prokuratorów ze sprawy korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu m.in.: Cezarego Przasnka, Jacka Nieszpaura, Zbigniewa Ordanika, Anety Rafałko, Andrzeja Pogorzelskiego (obecnie wiceprokuratora generalnego) i Andrzeja Szeligi. Szef komisji Andrzej Czuma wniósł ponadto o przesłuchanie funkcjonariuszy CBA: Karoliny Jasse i Roberta Nakielnego, na co komisja też przystała.

Po przesłuchaniach Czuma mówił, że środowe posiedzenie to nie był stracony czas. Jego zdaniem, każdy z przesłuchiwanych prokuratorów powiedział coś ważnego. Komisja śledcza nie jest powołana do wywoływania sensacji, ale do osiągnięcia celu, czyli zbadania czy były wywierane naciski - podkreślił.

Zupełnie inaczej obrady komisji ocenił Kurski. Jego zdaniem, posłowie zadawali pytania do przypadkowo wezwanych prokuratorów. Ta komisja jest picem. To teatrzyk dla początkujących adeptów marnej publicystyki - dodał.

Jak zaznaczył, każdemu prokuratorowi zadaje jedno pytanie: "Czy rząd szef CBA, Komendant Główny Policji, szef ABW wywierał nielegalny wpływ w celu przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków?". Jeżeli świadkowie odpowiadają "nie" na to pytanie, to nie ma sensu zadawać im innych pytań - zakończył.

O 16.00 komisja zbierze się na zamkniętym posiedzeniu, gdzie - po zwolnieniu z tajemnicy służbowej - zeznania złożą prokuratorzy Damian Grzesiak i Michał Szulepa. Byli oni już przesłuchiwani w trybie jawnym, ale powoływali się na tajemnicę służbową.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)