Prokurator Zygmunt Kapusta przed komisją śledczą
Były szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunt Kapusta stanął przed komisją śledczą badającą sprawę PKN Orlen. Na początku pzesłuchania wystąpił o odtajnienie dokumentów związanych z aferą PKN Orlen, które są w posiadaniu komisji śledczej. Poza tym oświadczył, że chce, aby całe posiedzenie z jego udziałem było jawne.
29.09.2004 | aktual.: 29.09.2004 11:00
W tej sytuacji szef komisji Józef Gruszka (PSL) zwrócił się do ABW o odtajnienie akt. Notatka UOP ta miała wskazywać na zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego państwa w przypadku przedłużenia kontraktu - na dostawę ropy - PKN Orlen ze spółką J&S.
Jednak Agencja Bezpieczestwa Wewnętrznego dopiero w czwartek ma podjąć decyzję w sprawie odtajnienia dokumentów, którymi dysponuje sejmowa komisja śledcza badająca aferę PKN Orlen - poinformował przewodniczący komisji Jóżef Gruszka. Poseł Gruszka zasugerował, że jest to próba spowolenienia prac komisji. Równocześnie wyraził nadzieję, że ABW zgodzi się odtajnić dokumenty.
Komisja śledcza ma dzisiaj przesłuchać również prokuratora Jerzego Łabudę, który w lutym 2002 roku, gdy Urząd Ochrony Państwa zatrzymał ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, był szefem Warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Posłowie będą chcieli się dowiedzieć, czy i jaką rolę obaj prokuratorzy odegrali w zatrzymaniu prezesa Modrzejewskiego.
Andrzej Modrzejewski został zatrzymany przez UOP na polecenie prokuratury po południu 7 lutego 2002 roku. Rano tego dnia, podczas narady w gabinecie premiera mówiono o tym, jak nie dopuścić do podpisania nowego kontraktu przez prezesa PKN Orlen. Po tym spotkaniu minister sprawiedliwości Barbara Piwnik otrzymała od byłego szefa UOP-u Zbigniewa Siemiątkowskiego tajną notatkę dotyczącą kontraktu. Minister przekazała ją Prokuraturze Krajowej. Następnego dnia otrzymali ją prokuratorzy z Warszawy.
Przesłuchanie obu prokuratorów miało odbyć się wczoraj, jednak odłożono je z powodu niedostarczenia dokumentów dotyczacych notatki przez prokuraturę.
Konstanty Miodowicz - poseł Platformy Obywatelskiej powiedział, że notatka miała służyć do rozszerzenia zarzutów stawianych Andrzejowi Modrzejewskiemu i jego aresztowania . Z czasem okazało się, że notatka, którą potraktowano z powodów politycznych jako zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w ogóle nie kwalifikuje się do wszczęcia na jej kanwie jakiegokolwiek śledztwa i sprawa zakończyła się niczym i prowadzący ją prokurator nie wszczął postępowania śledczego - mówił Konstanty Miodowicz.