Prokurator stawia stoczniowcom poważne zarzuty
Siedmiu z dwunastu demonstrantom zatrzymanym we wtorek w Warszawie podczas demonstracji stoczniowców prokuratura postawiła zarzut czynnej napaści na policjantów. Rannych zostało wówczas czterech funkcjonariuszy.
Śródmiejska prokuratura w Warszawie postawiła siedmiu z dwunastu zatrzymanych uczestników demonstracji stoczniowców przed kancelarią premiera zarzuty czynnej napaści na policjantów. Podczas wtorkowej demonstracji zostało rannych czterech funkcjonariuszy.
Szef prokuratury Warszawa Śródmieście - Andrzej Janecki powiedział, że oprócz siedmiu osób, którym zarzucono czynną napaść na funkcjonariuszy policji - jeden z demonstrantów ma odpowiadać za czynny opór wobec funkcjonariusza, zaś pozostałym zatrzymanym postawiono zarzut sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia zgromadzonych.
Janecki wyjaśnił, że w tłumie demonstrantów był pojazd, w którym znajdowało się 1200 petard hukowych, pięć opon, sygnalizatory i race dymne. Te przedmioty mogły stanowić zagrożenie dla osób znajdujących się w pobliżu.
Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, czy wystąpi o tymczasowe aresztowanie któregoś z zatrzymanych, ale prawdopodobny jest taki wniosek wobec osób, którym zarzucono napaść na funkcjonariuszy. Grozi za to do 10 lat więzienia.
Natomiast za sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa dla zdrowia lub życia ludzi grozi do 8 lat więzienia, a za stawianie czynnego oporu policji - do trzech lat pozbawienia wolności. (mp)