Prokurator chce dożywocia za zabójstwa bezdomnych
Kar dożywocia zażądał prokurator dla trojga głównych oskarżonych w procesie o zabójstwo lub pomoc w zabójstwie trzech bezdomnych w Białymstoku. Obrońcy chcą uniewinnienia albo zmiany kwalifikacji czynów na łagodniejszą.
Dla dwóch kobiet, które odpowiadały m.in. za zacieranie śladów, prokurator zażądał kar 3 i 2 lat więzienia. Wyrok zostanie ogłoszony za tydzień.
Oskarżeni w tym procesie to osoby z marginesu społecznego, część z nich to bezdomni. Dobrze znali ofiary, często wspólnie pili alkohol.
Śledztwo w tej sprawie zaczęło się w marcu 2003 roku, gdy prokuratura zaczęła badać sprawę znalezienia w studni na jednej z posesji w Białymstoku rozkładających się zwłok dwóch osób. Szczegółowe ekspertyzy pozwoliły potwierdzić, że mężczyźni ci zostali zamordowani.
W śledztwie udało się powiązać to zdarzenie z wcześniejszym pożarem domu na tej posesji. Po jego ugaszeniu znaleziono zwłoki jeszcze jednego mężczyzny. Początkowo przypuszczano, że zginął on w pożarze, ale okazało się, że także został zamordowany.
Prokuratura przyjmuje, że najpierw zginęły dwie osoby, których zwłoki odnaleziono w studni. Potem zamordowano trzecią osobę, prawdopodobnie także współsprawcę pierwszych dwóch zabójstw.
Oprócz piątki zasiadającej na ławie oskarżonych, w sprawę był zamieszany jeszcze jeden mężczyzna. Uniknął on oskarżenia o potrójne zabójstwo, bo został śmiertelnie pobity przez współsprawców, zanim jeszcze zatrzymała ich policja.
Jeden z oskarżonych w zakończonym w środę procesie skazany został wcześniej na dwanaście lat więzienia.(ab)