Trwa ładowanie...
d2iq0mz
20-05-2008 14:20

Prokurator: 10 lat za śmiertelne pobicie Przemyka

Kary 10 lat więzienia, pomniejszonej o połowę z powodu amnestii, zażądał prokurator dla Ireneusza K., byłego zomowca, oskarżonego o udział w pobiciu 25 lat temu Grzegorza Przemyka - syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, który z kolegami świętował maturę na warszawskiej Starówce.

d2iq0mz
d2iq0mz

27 maja sąd ogłosi wyrok w sprawie byłego milicjanta i zomowca Ireneusza K. oskarżonego o śmiertelne pobicie Grzegorza Przemyka. We wtorek wygłoszone zostały mowy końcowe.

Prokurator zażądał dla Ireneusza K. dziesięciu lat więzienia. Według oskarżyciela publicznego, nie ma wątpliwości, że podejrzany dopuścił się zarzucanego mu czynu. Dodatkowo prokurator chce, aby sąd uznał to za zbrodnię komunistyczną. Jednocześnie prokurator wniósł o zastosowanie wobec oskarżonego przepisów o amnestii i tym samym złagodził mu karę o połowę, czyli orzekł wyrok 5 lat więzienia.

Według prokuratora Roberta Skawińskiego, o tym, że to właśnie Ireneusz K. odpowiada za śmierć Przemyka przesądzają zeznania jego przyjaciela Cezarego Filozofa, który razem ze zmarłym maturzystą został zatrzymany w 1983 roku na komisariacie MO na warszawskiej Starówce. Prokurator powiedział, że Cezary Filozof, całe zdarzenie wielokrotnie opisywał podczas śledztwa.

Cezary Filozof widział, jak milicjanci biją Przemyka. Nie potrafił potem rozpoznać żadnego z bijących, ale wskazał, że jego przyjaciela bił ten z funkcjonariuszy, którego Przemyk chwycił za służbową pałkę. Byli milicjanci zeznają pokrętnie, byli do tego przygotowywani, ale w ich zeznaniach są elementy prawdy. A jej wykrywaczem są zeznania Cezarego Filozofa. Pałkę według zeznań samych milicjantów miał Ireneusz K. - zaznaczał prokurator.

d2iq0mz

Filozof słyszał wezwanie dyżurnego z komisariatu - sierżanta MO Arkadiusza Denkiewicza (skazany prawomocnie na dwa lata więzienia) bijcie tak, żeby nie było śladów. Wtedy milicjanci poczęli bić siedzącego na krześle Przemyka łokciami. Cezary Filozof słyszał tylko jego krzyki.

Cezaremu Filozofowi należą się słowa uznania za to, że się nie złamał, co miało znaczenie dla jego dalszego życia. Próbowano go wrobić w kradzieże, znajomość z prostytutkami, spreparowano wypadek samochodowy, podjęto liczne działania zmierzające do jego zastraszenia - mówił prokurator.

Mec. Ewa Milewska-Celińska, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, którym jest Leopold Przemyk, szeroko przedstawiła skalę manipulacji, jaką przedsięwzięła SB, by zdyskredytować zeznania kolegów Grzegorza Przemyka, którzy wskazywali, że pobili go milicjanci na komisariacie, a nie sanitariusze w karetce wezwanej po zatrzymanego Grzegorza. Poparła prokuratora, który mówił, że by być skazanym za śmiertelne pobicie nie trzeba nawet bić, wystarczy tylko współdziałać z innymi bijącymi.

Według niej, milicjanci perfekcyjnie wywiązali się "ze skierowanego do nich wezwania Denkiewicza, by "bić tak, żeby nie było śladów. Obrażenia wewnętrzne ciała Grzegorza były straszliwe, a na zewnątrz nic nie było widać. Nie miał szans na przeżycie - podkreśliła mecenas.

d2iq0mz

Przypomniała też, że po tym jak 12 maja 1983 r. przewieziono Przemyka karetką do szpitala, zdążył on tam powiedzieć lekarzom i swym przyjaciołom, którzy tam go odwiedzili, że został pobity na komisariacie. Czemu miałby kłamać na godzinę przed śmiercią? - pytała. Odwołała się też do listu, jaki w sierpniu 1983 r. do szefa MSW Czesława Kiszczaka napisał mec. Władysław Siła-Nowicki.

"W każdych organach ścigania zdarzają się nadużycia. Prawdziwy problem powstaje, gdy z takich czy innych względów dąży się do tego, by sprawcy nie ponieśli odpowiedzialności" - pisał ten adwokat do Kiszczaka. "I niestety tak było w tym przypadku. Jedynym celem tych wszystkich manipulacji było, żeby uchronić od odpowiedzialności osoby mundurowe" - mówiła mec. Milewska-Celińska, która podkreśliła, że gen. Kiszczak przesłuchiwany jeszcze w 1996 r. mówił, że to sanitariusze, a nie milicjanci pobili Przemyka.

Reprezentująca ojca Grzegorza Przemyka oskarżycielka posiłkowa domaga się, aby sąd uznał Ireneusza K. winnym śmierci Grzegorza Przemyka i skazał go. Mecenas Ewa Milewska - Celińska nie określiła wysokości kary, której się domaga. Jak podkreśliła, zarzucane Ireneuszowi K. czyny nie uległy przedawnieniu.

d2iq0mz

Głos zabrał też sam ojciec Grzegorza - Leopold Przemyk. Powiedział, że prosi sąd o wydanie "surowego i sprawiedliwego wyroku".

Obrońca Ireneusza K. wniósł w pierwszej kolejności o uniewinnienie byłego milicjanta. Jednocześnie jednak stwierdził, że stawiany zarzut przedawnił się.

Ireneusza K. nie było dziś na sali rozpraw.

Oskarżony Ireneusz K. był do tej pory czterokrotnie uniewinniany. Ostatni wyrok Sąd Apelacyjny uchylił w czerwcu 2004 roku. Obecny, piąty już proces, toczy się od 2004 roku.

d2iq0mz

W połowie ubiegłego roku ujawniono kilkanaście zdjęć z komisariatu na Jezuickiej, pokazujących według oskarżyciela posiłkowego rodziny Przemyka, "nieformalną wizję lokalną", która miała służyć przygotowaniu milicjantów do zeznawania w śledztwie dotyczącym śmierci chłopca.

Pierwszy proces w tej sprawie zakończył się w lipcu 1984 roku. Na półtora roku oraz dwa lata więzienia skazano dwóch sanitariuszy ambulansu, którym przewożono Przemyka z Jezuickiej do pogotowia. Uniewinniono milicjantów i umorzono dochodzenie wobec dwóch lekarzy. Do sprawy wrócono po 1989 roku. Postępowanie wykazało, że poprzednie śledztwo było manipulowane. Następnie odbyły się 4 kolejne procesy. W 2003 roku Ireneusz K. został uniewinniony, ale wyrok ten został uchylony przez sąd apelacyjny w 2004 roku.

d2iq0mz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2iq0mz
Więcej tematów