Projektant hipermarketu Carrefour winny katastrofy budowlanej
Na rok i 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz 10 tys. zł grzywny skazał w poniedziałek Sąd Rejonowy w Szczecinie projektanta tamtejszego centrum handlowego Carrefour, Adama W., oskarżonego o nieumyślne spowodowanie katastrofy na budowie hipermarketu.
Konstrukcja budynku zawaliła się na początku grudnia 2000 r., zginęły wtedy dwie osoby, a dziewięć zostało poważnie rannych. Część z poszkodowanych została inwalidami.
Adam W. wprowadził zmiany do projektu budynku, polegające na zastąpieniu słupa stojącego w handlowej części obiektu wspornikiem, który nie wytrzymał ciężaru podtrzymywanego stropu.
Inżynier Piotr Sz., który odpowiadał za nieodpowiednie zweryfikowanie projektu, został skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz grzywnę 10 tys. zł. Nie było go na sali rozpraw w chwili ogłaszania wyroku.
Sąd pozbawił również obu inżynierów możliwości pełnienia samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie przez 4 lata. Bezpośrednią przyczynę katastrofy sąd ustalił na podstawie opinii biegłego, która - jak podkreślił - "nie zawierała sprzeczności i niejasności, a wnioski w niej zawarte były spójne, logiczne i należycie uzasadnione".
"Wina i sprawstwo Adama W. i Piotra Sz. nie budzą wątpliwości. Katastrofa budowlana nie wydarzyłaby się, gdyby nie wadliwy projekt przez nich wykonany. Mieli świadomość, że w budowanym centrum przebywać będą codziennie setki osób, którym należy zapewnić bezpieczeństwo" - uzasadniał sędzia Michał Tomala.
"Jestem niewinny i będę się odwoływał od wyroku" - powiedział dziennikarzom Adam W. Jego zdaniem na ławie oskarżonych powinni także zasiąść m.in. inspektor nadzoru na budowie, jej kierownictwo oraz producenci elementów, z których wykonana była konstrukcja.
Sędzia Tomala zauważył, że przy budowie hipermarketu występowało szereg innych nieprawidłowości. Pośpiech przy realizacji projektu, wykonywanie prac bez pozwolenia na roboty budowlane, brak należytego nadzoru ze strony kierownika budowy i inspektora nadzoru, nieprzestrzeganie przepisów BHP oraz stosowanie wadliwych elementów przy budowie nie miały jednak bezpośredniego wpływu na katastrofę.
Najstarszy i najbardziej doświadczony wśród oskarżonych inżynierów Jacek R., na którym ciążył zarzut nieodpowiedniego zweryfikowania projektu, został uniewinniony. Sąd stwierdził m.in., że R. nie brał udziału w projektowaniu wadliwego rozwiązania i obciążały go jedynie wyjaśnienia współoskarżonych.
Straty powstałe w wyniku katastrofy prokuratura oszacowała na 760 tys. zł.