PolskaProjekt PiS dot. uprawnień inspektora pracy - do komisji

Projekt PiS dot. uprawnień inspektora pracy - do komisji

Klub PSL wycofał wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu PiS, zgodnie z którym inspektor pracy mógłby nakazać zmianę umowy cywilno-prawnej na umowę o pracę. Projekt został skierowany do dalszych prac w komisjach. Poseł PiS Stanisław Szwed zwrócił uwagę, że w Polsce ponad 1 mln osób pracuje na tzw. umowach śmieciowych. - 90 proc. młodych ludzi, którzy podejmują pracę jest zatrudnianych na umowach terminowych. Niestety, jesteśmy niechlubnymi rekordzistami w Europie, jeśli chodzi o zwieranie umów na czas określony - podkreślił. Komisja Europejska informuje, że 27 proc. Polaków pracuje na "śmieciówkach".

Projekt został skierowany do sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny oraz do komisji ds. kontroli państwowej.

Projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy przygotowany przez PiS zakłada, że inspektor pracy może nakazać zastąpienie umowy cywilno-prawnej umową o pracę, jeśli wykonywana praca spełnia warunki zatrudnienia pracowniczego. Obecnie jest to możliwe przez wniesienie sprawy do sądu przez pracownika lub inspektora pracy. W projekcie zapisano też, że pracodawca przed dopuszczeniem pracownika do pracy musiałby na piśmie potwierdzić ustalenia dotyczące rodzaju umowy i jej warunków, jeśli nie została ona wcześniej zawarta.

Józef Zych (PSL) powiedział, że jego klub nadal jest przeciwny administracyjnemu ingerowaniu w stosunek pracy. Podkreślił jednak, że potrzebna jest poważna dyskusja dot. zawierania umów. - To już nie obchodzenie prawa, ale łamanie prawa, kiedy umowy o pracę zamienia się na umowy zlecenia - powiedział.

- Kwestia regulowania stosunku pracy przez decyzję urzędniczą jaką jest nakaz, jest nie do przyjęcia przez PO. Uznajemy wagę problemu, jaki istnieje na styku umowa cywilno-prawna a umowa o pracę, stąd podjęliśmy decyzję o skierowanie projektu do komisji - powiedział Jarosław Pięta (PO).

Za skierowaniem do dalszych prac opowiedziały się podczas debaty kluby Ruchu Palikota, SLD, SP.

Janusz Śniadek (PiS) przekonywał podczas debaty, że zaproponowane rozwiązania ograniczą zatrudnianie na czarno i na podstawie umów śmieciowych. W jego ocenie uszczelnią także system ubezpieczeń społecznych. - Umowy śmieciowe i praca na czarno to obecnie w Polsce najczęstszy sposób unikania płacenia podatków - wskazał. Zaznaczył, że proponowane zmiany pomogą w przestrzeganiu prawa dotyczącego zawierania umów z pracownikiem.

Podczas późniejszej konferencji prasowej w sejmie posłowie PiS nie kryli zadowolenia z wycofania przez PSL wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu. - Z wielką satysfakcją przyjąłem namysł PSL-u, który wycofał swój wniosek. Damy sobie przynajmniej czas do dalszej dyskusji nad tym problemem - powiedział Śniadek.

"Projekty w szufladzie u premiera, a młodzi na 'śmieciówkach"'

Komisja Europejska informuje, że 27 proc. Polaków pracuje na "śmieciówkach". Są to najczęściej ludzie młodzi, którzy nie ukończyli jeszcze 30. roku życia. Na etacie nie pracuje aż 65 procent dwudziestoparolatków i 85 procent 24-latków, stawiających pierwsze kroki w karierze zawodowej. Co gorsza, liczba Polaków, zatrudnionych na umowach śmieciowych, może być w rzeczywistości jeszcze wyższa, bowiem Komisja Europejska nie uwzględniła w raporcie samozatrudnionych.

Szef Solidarności Piotr Duda mówił kilka dni temu, że szef rządu obiecał przed mistrzostwami Euro, że ustawie emerytalnej, zakładającej pobieranie tego świadczenia od 67 roku życia, miały towarzyszyć dodatkowe ustawy, łagodzące skutki reformy. Solidarność złożyła stosowne projekty u premiera i - jak mówił Piotr Duda - związek chce wiedzieć czy "nadal leżą one w szufladzie".

Piotr Duda dodał, że jego związek chce też nowelizacji ustawy o FUS. Chodzi głównie o zapisy uniemożliwiające istnienie tak zwanych umów śmieciowych. Szef Solidarności mówił, że po EURO związek nie zapomniał o swoich postulatach i przywołał jego hasło "I tak wygramy".

Tymczasem działacze Związku Zawodowego "Sierpień 80" i Polskiej Partii Pracy zainaugurowali w Tychach ogólnopolską kampanię informacyjną pod hasłem "Stop umowom śmieciowym". Jej celem jest zwrócenie uwagi społeczeństwa i polityków na sytuacje osób zatrudnianych na umowach cywilnoprawnych.

W Kielcach organizatorzy kampanii zwrócą uwagę na fakt, że coraz częściej dopuszcza się pracę maszynistów pociągów na umowach zlecenie lub też nakłania ich do fikcyjnego samozatrudnienia. - Nie obowiązują wtedy normy czasu pracy. Maszynista może pracować wówczas nawet 24 godziny non stop w różnych spółkach kolejowych. Może, a czasem nawet musi, bo im więcej pracuje, tym więcej zarabia. Narażone zostaje przez to jego własne zdrowie i życie, jak i pasażerów. Rządzących tragedia kolejowa pod Szczekocinami niczego widać nie nauczyła. Ministrowie nie korzystają z pociągów, a z rządowych limuzyn. Premier lata do domu samolotem - komentuje Patryk Kosela, rzecznik prasowy WZZ "Sierpień 80" i koordynator kampanii.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)