ŚwiatProjekt eurokonstytucji przyjęty jako "dobra podstawa"

Projekt eurokonstytucji przyjęty jako "dobra podstawa"

Projekt konstytucji unijnej, opracowany przez Konwent Europejski, został przyjęty w piątek na szczycie UE w Porto Carras pod Salonikami jako "dobra podstawa", nad którą dalsza dyskusja odbędzie się na Konferencji Międzyrządowej - ogłosił premier Grecji Kostas Simitis. Na razie nic nie zapowiada, żeby w przyszłej konstytucji mógł znaleźć się zapis o Bogu i wartościach chrześcijańskich.

Projekt eurokonstytucji przyjęty jako "dobra podstawa"
Źródło zdjęć: © AFP

20.06.2003 | aktual.: 20.06.2003 17:02

Obraz
© (RadioZet)

Projekt jest kompromisem między takimi krajami jak Niemcy czy Francja, które nie mają większych zastrzeżeń do propozycji konwentu, a takimi jak Hiszpania czy Polska, które widzą w nich próbę zmiany układu sił w Unii na swoją niekorzyść.

Warto prowadzić twarde negocjacje

"Z Kopenhagi wyciągnęliśmy wnioski, że warto prowadzić twarde negocjacje - spróbujemy" - powiedział na konferencji prasowej w przerwie obrad premier Leszek Miller. Zgłosił zastrzeżenia zwłaszcza do zaproponowanego przez Konwent od 2009 roku systemu podejmowania decyzji większością głosów w Radzie Ministrów UE.

Premier nie krył, że zmierza bronić systemu uzgodnionego w 2000 roku w Nicei, który daje Polsce prawie taką samą liczbę głosów w radzie jak Niemcom, Francji, Wielkiej Brytanii i Włochom i niemal identyczne możliwości blokowania decyzji.

Konwent zaproponował, żeby od 2009 roku wprowadzić "demokratyczny" system uzależniający siłę głosu każdego państwa od liczby jego ludności. Polska miałaby w nim dwa razy mniej głosów od Niemiec.

Miller zgłosił też zastrzeżenia do pomysłu, aby mniejsze grupy państw członkowskich mogły tworzyć struktury obronne, które w ocenie rządu stanowiłyby konkurencję dla NATO. Rząd zamierza również obstawać przy nawiązaniu w preambule konstytucji do tradycji chrześcijańskich Europy. Ma też wątpliwości do sposobu wyłaniania szefa Komisji Europejskiej.

Wcześniej minister ds. europejskich Danuta Huebner przedstawiła dziennikarzom wystąpienie premiera na sesji przywódców jako bardziej dyplomatyczne. "Premier również w swoim wystąpieniu wykazał naszą wielką akceptację dla formy działania (Konwentu) i wielki szacunek dla tego, co zostało osiągnięte" - relacjonowała.

Bedziemy walczyć w czasie konferencji międzynarodowej

W podobnej sytuacji jak Polska jest Hiszpania, ale premier Jose Maria Aznar w ogóle nie wspomniał w piątek na szczycie o swoich zastrzeżeniach do propozycji odejścia od systemu z Nicei. "To nie jest odpowiednie miejsca i moment. Będziemy o to walczyć w czasie konferencji międzyrządowej" - tłumaczył hiszpański dyplomata.

Aznar podkreślił natomiast w imieniu przywódców chadeckich, że należy nawiązać do tradycji chrześcijańskich. Poparli go premierzy Portugalii Jose Manuel Durao Barroso i Holandii Jan Peter Balkenende, ale ten ostatni zastrzegł, że konferencja międzyrządowa nie powinna ponownie otwierać zbyt wielu spraw uzgodnionych w Konwencie Europejskim.

Przewodniczący konwentu Valery Giscard d'Estaing tłumaczył, że próbował umieścić w projekcie konstytucji słowo "chrześcijański" tam, gdzie mówi się o dziedzictwie religijnym, ale nie było na to zgody całego konwentu. Podkreślił, że konwent spełnił dwa inne postulaty Kościołów, żeby zagwarantować im w konstytucji dialog z instytucjami unijnymi i zachowanie ochrony prawnej, jaką cieszą się w swoich krajach.

Kilku przywódców małych państw - między innymi premierzy Portugalii i Luksemburga, kanclerz Austrii, wicepremier Finlandii, prezydenci Litwy i Cypru - zgłosiło zastrzeżenia wobec zmian w systemie z Nicei, ale raczej wobec tych, które postrzegają jako podważające pozycję małych państw.

Nie podoba się im przede wszystkim ograniczenie do 15 liczby komisarzy z prawem głosu i to, że zgodnie z projektem konwentu przewodniczący Rady Europejskiej i Rady Ministrów UE byliby wybierani na dłuższe kadencje (obecnie przewodnictwo jest rotacyjne i trwa pół roku).

Z kolei premier Irlandii Bertie Ahern nie chce nic zmieniać w systemie z Nicei, ponieważ musiałby przekonywać rodaków o słuszności zmian w systemie, który z takim trudem zaakceptowali w ubiegłorocznym referendum.

Francja i Niemcy bez zastrzeżeń

Jednak przywódcy wielkich krajów Unii, z Niemcami i Francją na czele, nie zgłaszali zastrzeżeń. Według unijnych dyplomatów, zastrzeżenia Wielkiej Brytanii do zmian systemu nicejskiego mają charakter taktyczny.

Ci sami dyplomaci uważają, że piątkowe zachwyty przywódców nad projektem unijnej konstytucji nie związują rąk przywódcom, jeśli zechcą odejść od zapisów zaproponowanych przez Konwent. Ale zawężają ich pole manewru.

Całkowicie odejść od propozycji Konwentu będzie również trudno ze względu na ich jednolity charakter. Giscard przedstawił jednolity tekst bez wariantów. Według niego, projekt konstytucji miał w konwencie "poparcie zdecydowanej większości z wyjątkiem kilku eurosceptyków".

Przywódcy wyszli naprzeciw życzeniu Polski, potwierdzając, że "państwa przystępujące będą w pełni uczestniczyć w konferencji międzyrządowej na równych zasadach z obecnymi państwami członkowskimi. Traktat konstytucyjny zostanie podpisany przez państwa członkowskie poszerzonej Unii możliwie jak najszybciej po 1 maja 2004 roku" - postanowili.

Potwierdzili też, że konferencja międzyrządowa rozpocznie się w październiku, a "powinna zakończyć prace i uzgodnić traktat konstytucyjny możliwie jak najszybciej, tak żeby europejscy obywatele mogli się z nim zapoznać przez wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2004 roku".

Miller poparł propozycje premiera Irlandii, która będzie przewodniczyła Unii w pierwszej połowie 2004 roku, żeby przyszły traktat konstytucyjny podpisywać kolejno we wszystkich stolicach Unii, poczynając od Dublina, a kończąc na Rzymie. Włochom zależy na tym, żeby nawiązać w ten sposób do Traktatu Rzymskiego - dokumentu założycielskiego EWG.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)