Projekt budżetu trafił do Sejmu
Premier Marek Belka uważa, że projektowany
budżet na 2005 rok jest krokiem przybliżającym stabilizację
finansów publicznych. Innego zdania o projekcie są politycy
opozycji. Premier przekazał projekt budżetu marszałkowi
Sejmu Józefowi Oleksemu.
30.09.2004 | aktual.: 30.09.2004 18:43
W projekcie budżetu na 2005 r. rząd ustalił dochody na 173,74 mld zł, a wydatki na 208,74 mld zł. Podtrzymane zostały wcześniejsze prognozy makroekonomiczne: PKB ma wzrosnąć o 5%, inflacja ma wynieść 3%, stopa referencyjna 7,5%, a stopa bezrobocia 18,2%.
Pierwsze czytanie projektu budżetu w Sejmie ma się odbyć 14 października.
"Sztuczki" i niedoinwestowanie nauki
Zdaniem wiceszefowej PO Zyty Gilowskiej, rząd stosuje w projekcie budżetu liczne sztuczki, których celem jest podkolorowanie sytuacji, a nie jej naprawa. Posłanki nie zadawala także niższy o 10 mld zł niż w tym roku deficyt budżetowy. Jak powiedziała, 35 mld zł zaplanowanego w przyszłym roku deficytu to nadal bardzo dużo, zwłaszcza że - jak dodała - w rzeczywistości jest on jeszcze większy, choć poukrywany.
Również w ocenie Kazimierza Marcinkiewicza (PiS) projekt nie jest dobry. Najważniejszym zarzutem - powiedział - jest "mocne niedoinwestowanie" edukacji, nauki, kultury czy sportu. Minister kultury Waldemar Dąbrowski podkreślił jednak, że w porównaniu z zeszłym rokiem w projekcie na rok 2005 na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego przeznaczono wydatki większe o prawie 11%.
"Prorozwojowy i prospołeczny"
To budżet prorozwojowy i stabilizujący - powiedział sekretarz generalny SLD Marek Dyduch. Jak przyznał, nie jest to jednak budżet przełomu, który mógłby znacznie jakościowo poprawić życie Polaków.
Według lidera SdPl Marka Borowskiego, projekt budżetu, aczkolwiek nie obiecuje arkadii, to jednak wyraźnie skręca w kierunku ograniczenia sfer ubóstwa, w kierunku prospołecznym i stworzenia lepszych warunków dla edukacji.
LPR - "wegetacja", analitycy - nieżły projekt
Wiceprezes PSL Zbigniew Kuźmiuk powiedział, że projekt budżetu jest dla ludowców nie do przyjęcia. Według niego, wszystkie ustawy okołobudżetowe świadczą o przygotowywanych ograniczeniach w wydatkach w sferze socjalnej.
Zygmunt Wrzodak (LPR) powiedział, że jeśli projekt zostanie przyjęty, to Polaków czeka w 2005 r. wegetacja, taka sama jak w latach ubiegłych.
Również szef Samoobrony Andrzej Lepper negatywnie odniósł się do projektu budżetu. Jak powiedział, założenia budżetu mijają się z celami rozwoju przedsiębiorczości, jakie przedstawił premier Marek Belka.
Z kolei szef Rady Krajowej UP Marek Pol powiedział, że projekt budżetu jest przyzwoity, choć, jak zwykle, jest w nim za mało pieniędzy na potrzeby społeczne.
Zdaniem ekonomicznego doradcy prezydenta, prof. Witolda Orłowskiego, budżet na 2005 r. jest najlepszym, jaki można skonstruować w obecnych warunkach. Profesor powiedział w czwartek dziennikarzom, że w sytuacji, gdy spora część parlamentu jest niechętna bardziej radykalnym reformom finansów publicznych, propozycja budżetu jest poprawnie skonstruowana, a analitycy uważają go za "niezły".