Prof. Wawrzyniec Konarski o Margaret Thatcher: oto dlaczego wzbudza kontrowersje
Zdaniem prof. Wawrzyńca Konarskiego Thatcher była jedną z największych kobiet-polityków XX w., prawdziwą "damą stanu". - Miała swoją wizję polityki, którą konsekwentnie realizowała, często bezwzględnie i cynicznie, dlatego jej postać wzbudza takie kontrowersje - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Rozmówca WP.PL stwierdza, że następcy Thatcher okazali się dość miernymi politykami. - Nieszczęsny John Major nie miał za grosz charyzmy. Z kolei Tony Blair jest obecnie rentierem polityki, zajmuje się głównie odcinaniem kuponów od dawnej popularności. Na tym tle osoba Thatcher jest ze wszech miar godna uwagi i akceptacji - mówi. Jednocześnie prof. Konarski zwraca uwagę, że Thatcher była odpowiedzialna za tępienie ruchu związkowego w Wielkiej Brytanii, wykazała się też niezrozumieniem kwestii irlandzkiej. Odmawiając statusu więźniów politycznych grupie więźniów z IRA i Irlandzkiej Armii Wyzwolenia Narodowego, przyczyniła się do śmierci głodowej wielu z nich. - Ich ofiara była traktowana jako fanaberia - oburza się Konarski.
Była symbolem neoliberalizmu w gospodarce, jej stanowczość w stosunku do strajkujących górników oraz do państw komunistycznych spowodowała nadanie jej przydomku Żelaznej Damy (Iron Lady). - Margaret Thatcher była wierną kontynuatorką myślenia o polityce typowego dla wielu polityków brytyjskich ostatnich 200 lat, zakładającego respektowanie stałych interesów Wielkiej Brytanii, realizowanych za pomocą zmiennych sojuszów. To matryca skutecznego uprawiania polityki - stwierdza prof. Konarski.
Zwalczanie związków zawodowych w Wielkiej Brytanii, nie przeszkadzało Thatcher we wspieraniu "Solidarności". W listopadzie 1988 r. Thatcher odwiedziła Polskę. Zażądała wówczas od władz komunistycznych spotkania z Lechem Wałęsą. - Intuicja podpowiada mi, że to jakaś wspaniała siła - mówiła o "Solidarności" w czasie tej podróży. - Ta wizyta, złożona w przede dniu Okrągłego Stołu, miała duże znaczenie, chodziło o danie impulsu "Solidarności" do rozpoczęcia procesu demontażu systemu komunistycznego. Thatcher kierowała się przy tym racją stanu swojego państwa, wizyta była elementem rozgrywania przez nią polityki globalnej - podkreśla politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Brytyjska premier, jak pisał w książce "Koniec systemu władzy" Paweł Kowal, traktowała długo odwlekaną podróż do Polski ze szczególną powagą, osobiście przygotowując się do zaplanowanych spotkań. Thatcher odwiedziła wówczas także Halę Mirowską, gdzie zrobiła zakupy. Jak napisał w zeszłym roku "Der Spiegel", opierając się na tajnych dotychczas dokumentach RFN, popierając "Solidarność" premier Thatcher obawia się jednocześnie, że ruch "wyrwie się spod kontroli". - Thatcher była na tyle prosolidarnościowa, na ile służyło to interesom brytyjskim. Był to wówczas ruch wielonurtowy, moloch, dlategp Thatcher jako inteligentny polityk zdawała sobie sprawę, że w takiej formule "Solidarność" nie zdoła trwać na dłuższą metę - tłumaczy prof. Konarski.
Była najdłużej urzędującym brytyjskim premierem w XX w., z kolei w samej Wielkiej Brytanii - nieprzerwany okres urzędowania premiera w Wielkiej Brytanii od XIX wieku (piastowała ten urząd przez najdłuższy nieprzerwany czas od kadencji lorda Liverpoola). Jest także jedyną kobietą, która kiedykolwiek w Wielkiej Brytanii była wybrana na szefa partii rządzącej, a razem z Margaret Beckett jako jedyne pełniły funkcję ministra z najważniejszej grupy resortów tzw. Great Offices of State.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska