Prof. Trznadel: współpraca Herberta z SB niemożliwa
Doniesienia o tajnej współpracy Zbigniewa
Herberta z SB są nieprawdopodobne i zupełnie niemożliwe - uważa
literaturoznawca, krytyk literacki i znajomy Zbigniewa Herberta,
prof. Jacek Trznadel. To nie był typ człowieka, który zniżyłby
się do tego poziomu - powiedział Trznadel.
16.08.2006 | aktual.: 16.08.2006 16:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W wydaniu tygodnika "Wprost" napisano, że poeta był cennym informatorem PRL-owskiej służby bezpieczeństwa i informował SB przede wszystkim o środowisku polskiej emigracji w zachodniej Europie.
Zdaniem prof. Trznadla, Herbert był wzywany przez SB na rozmowy, ale "nigdy by nie powiedział rzeczy, która była tajna i do uszu SB nie powinna była trafić".
Jeżeli Herbert podczas tych rozmów coś mógł powiedzieć, to na pewno nie były to żadne cenne informacje. Jeżeli np. powiedział, że zna kogoś, to wszyscy o tym wiedzieli, nie była to tajemnica- podkreślił.
Prof. Trznadel zwrócił też uwagę, że motywacją dla rzekomej współpracy Herberta z SB nie mogło być zdobycie paszportu - jak sugeruje "Wprost". Dla Herberta jedyną cenną rzeczą była jego własna postawa moralna i to, co pisał, a nie paszport - zaakcentował Trznadel.
To nie jest tak, jak myślą dzisiaj młodzi ludzie, i jaką się tworzy opinię, że jak ktoś miał paszport i wyjeżdżał za granicę, to musiał za to dać jakąś daninę np. współpracować z SB- podkreślił.
Zdaniem Trznadla, Herbert "miał naturę zadziorną, nie miał postawy uchylania się, postawy lękowej, nie chciał się nikomu przypodobać".
Prof. Trznadel uważa też, że w Polsce "zaczęła się pewna epoka, jeżeli chodzi o tzw. problem lustracji". W jego opinii "ze świadomą chęcią albo podświadomie ulega się pewnej tendencji, żeby pokazać, że właściwie wszyscy byli w jakichś kontaktach ze służbą". _ To fałszywy dym z fałszywego źródła_- uznał Trznadel.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl