ŚwiatProf. Staniszkis: dla kogo kryzys może być szansą?

Prof. Staniszkis: dla kogo kryzys może być szansą?

W gospodarce światowej zaczyna się już mówić o przyszłej premii z tytułu dziś podjętego ryzyka. Chodzi o zyski związane z zakupem tanich akcji (i nieruchomości) w czasie kryzysu. To dobrze. Bo zaczyna się dostrzegać, że kryzys się wreszcie skończy i trzeba już planować, co będzie potem.

09.04.2009 | aktual.: 09.04.2009 10:05

Na razie i w USA (ale też u nas) dostrzega się lekkie ożywienie na rynku nieruchomości. Produkt narodowy dalej w Ameryce spada, ale – jak podkreślają ekonomiści – już nie tyle ze względu na dalsze obniżenie popytu konsumenckiego, ile - proces „czyszczenia” firm z zapasów i wykorzystywanie recesji do demontażu przestarzałych linii produkcyjnych. I tu więc zaczyna się myśleć o przyszłości.

Zaczynają się też zmieniać reguły panujące na rynkach finansowych. Chodzi szczególnie o ograniczenie tzw. „asymetrii ryzyka”, instytucje finansowe starają się bowiem maksymalizować zyski, gdy wszystko idzie dobrze i przerzucać na klientów straty, gdy idzie źle. Ataki na kapitalizm okazały się bezradne, bo tzw. lewica jest wyjałowiona intelektualnie. A sam kapitalizm znów ujawnił swoją zdolność przekształcania sytuacji kryzysowej w szansę. Bo kryzys na Zachodzie umożliwi innowacje technologiczne (kosztem rozdętej konsumpcji), a w Azji (Chiny) wymusi reformy. Uznano tam bowiem, że reformowanie obszarów zacofanych (np. reforma rolna) będzie znakomitym źródłem nowej energii. Okazuje się, że owej energii i dynamiki rynku wewnętrznego jest tam tak dużo, że niektórzy komentatorzy zaczynają się obawiać odwrócenia się Chin od globalizacji. A to dla reszty świata może być bolesne. Innym zmartwieniem na okres ”po kryzysie” jest dług publiczny. Oczekuje się, że masowe dofinansowywanie przez rządy sektora finansowego
doprowadzi do sytuacji, iż przeciętny deficyt budżetowy w krajach rozwiniętych osiągnie wysokość 6%. Czyli znów wyższe podatki i nowe problemy.

Na peryferiach kryzys przebiega inaczej. Dla nas – oprócz problemów czysto ekonomicznych – kluczowe jest także, co dzieje się z Unią Europejską. Pojawiają się tam bowiem nowe konfiguracje aktorów – otwarcie włączające konsorcja firm do realizowania celów politycznych. Słabnie Komisja Europejska broniąca Wspólnoty. Ujawniają się konflikty między regionami Europy, a nasz – Europa Środkowo-Wschodnia – jest wewnętrznie podzielony i niezbyt solidarny. I coraz częściej traktowany jako zasób, a nie – partner. W tej sytuacji kluczowa jest sprawność państwa. I ta legislacyjna (bo większość pomysłów na walkę z kryzysem wciąż nie przekształciło się w prawo, lub jest, w imię partykularnych interesów, wetowana przez prezydenta – jak ustawa, która pomogłaby negocjować z bankami w sprawie opcji). Szwankuje komunikacja. Za mało jest współpracy. Brak pomysłów instytucjonalnych i działań nadzwyczajnych. Wciąż obowiązują „władze wyłączone” poza zasięgiem rządu.

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (102)