Prof. Norman Davies otrzymał polskie obywatelstwo
Niezwykłym Polakiem nazwał prezydent prof. Normana Daviesa, który odebrał z rąk Bronisława Komorowskiego akt nadania polskiego obywatelstwa. Davies przekonywał, że można być jednocześnie Polakiem i Europejczykiem, podobnie jak Polakiem i Brytyjczykiem.
04.07.2014 | aktual.: 04.07.2014 13:27
- Jest pan niezwykłym Polakiem, cieszę się, że mogę panu wręczyć obywatelstwo polskie, kraju, który z trudem przezwyciężył system, który nas oddzielał od świata zachodniego i który konsekwentnie od 25 lat stara się nawiązać pozrywane albo nadwyrężone więzy łączące nas ze światem zachodnim - powiedział prezydent podczas piątkowej uroczystości w Belwederze.
Jak mówił, niezwykłą okazją jest nadanie polskiego obywatelstwa osobie, która nie jest nie tylko zasłużona dla Polski, ale też jest "dobrym sygnałem, płynącym do środka Polski i jednocześnie na zewnątrz". Przekonywał, że wielkim zadaniem jest dzisiaj nie tylko opowiadanie światu historii Polski, ale też "pokazywanie nam w Polsce, jak świat nas widział". - To wielkie zadanie w wielkiej mierze wypełniane przez pana profesora - ocenił.
Żartował, że Davies jest w tej chwili "najmłodszym Polakiem", bo "obywatelstwo dokonało się tuż, tuż przed chwilą".
Komorowski przypomniał podczas piątkowej uroczystości, jakie były skutki oddzielenia Polski od świata zachodniego Żelazną Kurtyną. Prezydent podkreślił, że dla właściwego odczytania całej, również najnowszej historii Polski istotny jest fakt, że jeszcze do niedawna "nie mogliśmy normalnym głosem, w normalny sposób opowiadać naszej historii światu zachodniemu, światu wolnemu". Jak mówił, ograniczającym było jednocześnie to, że "w zasadzie nasza narracja naszej historii była często pozbawiona możliwości konfrontowania się i słuchania innych, jak to widzą inni".
Przekonywał, że dla Polaków ważne jest, abyśmy "widzieli samych siebie w różnych lustrach, a nie tylko w lustrze polskich emocji, polskich przyzwyczajeń". - To jest wielkie zadanie, w znacznej mierze wypełniane także przez pana profesora - zaznaczył.
Komorowski przypomniał, że pochodzi z rodziny z dawnych Kresów Wschodnich, gdzie była "ogromna mieszanina kultur, religii, języka, tradycji narodowych". - To (było) miejsce, z którego najlepiej było widać, jak ważne było zawsze dla Polski, jak ważne jest także dziś pozbycie się kompleksów oraz posiadanie przekonania o tym, że gdzieś w naszej historii były zawsze silne źródła atrakcyjności kultury polskiej, polskości - zaznaczył Komorowski.
- To jest rzecz bardzo ważna, aby także dziś móc dotknąć, zaobserwować i wyciągnąć odpowiednie wnioski z tego, bez czego nie da się funkcjonować we współczesnym świecie, z tego, co w dawnej Rzeczypospolitej można było nazwać blaskiem asymilacyjnym, zdolnością przyciągania innych. Nie po to, żeby byli tacy sami, tylko po to, aby wzbogacali nas przez różnorodność tradycji i kierunku spojrzenia na wiele istotnych spraw - powiedział prezydent.
- Dla mnie możliwość wręczenia panu obywatelstwa polskiego, jest potwierdzeniem tego, że Polska ma, zachowała szczególny urok, zachowała ten blask asymilacyjny dawnej Rzeczypospolitej. Za to serdecznie dziękuję - dodał Komorowski, zwracając się do profesora. Życzył też Daviesowi dalszych sukcesów - już jako obywatelowi polskiemu.
- Nie spodziewałem się tego, myślałem, że paszport przyjdzie kiedyś pocztą - żartował Davies podczas piątkowej uroczystości w Belwederze. Jak mówił, piątkowa ceremonia to dla niego niezwykły, unikalny moment. Podkreślał, że można być jednocześnie Polakiem i Europejczykiem, podobnie jak Polakiem i Brytyjczykiem.
Podziękował prezydentowi za "nieprzeciętną odwagę" i "gotowość przyjęcia do zagrody czarnego baranka z drugiej strony gór". - Przepraszam za taką metaforę - ona jest absolutnie zrozumiała w Walii i w północnej Anglii, i nawet na Podhalu, ale w Warszawie niekoniecznie - dodał.
"Chcę być równy ze swoją żoną"
Podkreślił, że nie zamienia obywatelstwa brytyjskiego na polskie. - Chcę być równy ze swoją żoną. Ona ma dwa paszporty - polski i brytyjski, ja chcę mieć to samo - mówił Davies.
- Od dzisiaj będę miał podwójne obywatelstwo. To ważna uwaga, bo taki stan rzeczy jest zupełnie naturalny. (...) Każdy człowiek ma wielowarstwową tożsamość, albo jest do tego zdolny. Można bez problemu być patriotą krakowskim lub wrocławskim, patriotycznym Polakiem i oddanym Europejczykiem równocześnie. Tak samo można - w normalnych czasach - być wiernym Polakiem i wiernym Brytyjczykiem, bez zgrzytu - podkreślił.
Jak mówił, za często spotykał w Polsce ludzi, którzy "bezmyślnie przyjmują czarno-białe kategorie: my i oni, Polacy-obcy, patriota-zdrajca, wierzący-dziwak, syn narodu i gość z zagranicy". - Taki sposób myślenia (...) jest więcej niż fałszywy, budzi on pogardę i strach, dzieli wspólnotę, przeszkadza współpracy, wysadza demokrację i otwiera drzwi na manipulacje demagogów i populistów - podkreślił Davies.
Zwrócił uwagę, że podział na myślenie otwarte, inkluzywne i przyjazne o tożsamości i o narodzie oraz na myślenie "zamknięte i ekskluzywne" nie jest nowy. - Był on kiedyś kością niezgody między marszałkiem (Józefem) Piłsudskim a panem Romanem Dmowskim, między obozem niepodległościowym a obozem narodowym i później między Armią Krajową a tzw. Związkiem Patriotów Polskich, czyli stalinistów, którzy z pomocą Armii Czerwonej promowali w Polsce tę dziwną miksturę marksizmu-leninizmu i przedwojennego nacjonalizmu - przypomniał.
Jak zaznaczył, jego książka "Boże Igrzysko" o historii Polski należy do tradycji tych "otwartych i przyjaznych nurtów". Davies zwrócił uwagę, że trochę "tej samej tradycji inkluzywnej" ma w rodzinie.
- Wiele lat temu, gdy ja ożeniłem się z Polką, mój śp. kuzyn Michał ożenił się bardziej egzotycznie - z Nigeryjką. Dzięki temu, jak moi synowie są "Polsko-Brytyjczykami", (to) córki kuzynostwa są "Afrykano-Brytyjkami". (...) Pół roku temu jedna córka kuzyna, lekarka, śliczna i inteligentna dziewczyna wyszła za mąż za Alberta, syna rodziny chińsko-birmańskiej z Walii. Podczas wesela wszyscy braliśmy udział w uroczystej ceremonii herbaty - kontynuował. Dodał, że gdy ktoś spyta Alberta, kim jest, ten odpowiada z uśmiechem, że jest Walijczykiem. - Taki jest mój świat - powiedział Davies. Podkreślał też, że ważniejsze niż granice są przyjaźń, solidarność i zaufanie.
W piątkowej uroczystości udział wziął m.in. prezydencki doradca Tomasz Nałęcz, który w późniejszej rozmowie z dziennikarzami podkreślał, że "wielka siła rażenia prof. Daviesa - jako ambasadora polskości, wiedzy o Polsce polega na tym, że on świetnie zna i kocha polską historię i potrafi o tym pisać w sposób zrozumiały".
Obecni w piątek w Belwederze byli także uczestnicy Powstania Warszawskiego. Halina Jędrzejewska (ps. "Sławka", sanitariuszka w batalionie "Miotła" w zgrupowaniu "Radosław") podkreślała, że dla powstańców przyznanie Daviesowi polskiego obywatelstwa to bardzo miła uroczystość. Zwróciła uwagę, że historyk od dawna jest honorowym członkiem Związku Powstańców Warszawskich. - Jesteśmy mu niezwykle wdzięczni za to wszystko, co pisze nie tylko o Powstaniu, co jest dla nas niezwykle ważne, ale w ogóle o Polsce i za sposób, w jaki pisze - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami.
Prof. Norman Davies studiował w Oksfordzie, Grenoble, Perugii i Sussex, doktorat uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim; tu właśnie przygotował rozprawę doktorską poświęconą wojnie polsko-bolszewickiej. W twórczości historyka Polska zajmuje szczególne miejsce. Jest autorem m.in. takich dzieł historycznych jak: "Boże igrzysko", "Serce Europy", "Mikrokosmos" czy "Powstanie '44". W 2012 roku w Święto Niepodległości, Davies został odznaczony przez prezydenta najwyższym polskim odznaczeniem - Orderem Orła Białego.