Prof. Leszek Kubicki: to komisja śledcza prywatnych detektywów
Zdumiewające są postanowienia, które wypaczają ustawowy model ich działania. Jest to np. uchwała, po tym niefortunnym spotkaniu posła Giertycha ze świadkiem Kulczykiem, że później właściwie upoważniono poszczególnych członków komisji do działania na własną rękę w tym sensie. Ta komisja stała się takim zespołem prywatnych detektywów, podczas gdy ona może działać tylko w formach określonych w ustawie - powiedział prof. Leszek Kubicki, redaktor miesięcznika "Państwo i Prawo", były minister sprawiedliwości.
04.12.2004 | aktual.: 05.12.2004 13:03
"Sygnały Dnia":W naszym studiu prof. Leszek Kubicki, redaktor miesięcznika Państwo i Prawo, były minister sprawiedliwości. Dzień dobry.
Leszek Kubicki:Dzień dobry.
"Sygnały Dnia":Panie profesorze, czy z racji obowiązków zawodowych śledzi pan przebieg prac komisji śledczej ds. PKN Orlen?
Leszek Kubicki:Tak, oczywiście. Dość systematycznie.
"Sygnały Dnia":Z punktu widzenia prawnika, również byłego ministra sprawiedliwości, coś pana niepokoi?
Leszek Kubicki:Bardzo wiele. Przede wszystkim sposób funkcjonowania, stosunek do prawa, stosunek nawet do ludzi, którzy są przesłuchiwani.
"Sygnały Dnia":Ma pan na myśli konkretnie pełnomocnika Jana Kulczyka?
Leszek Kubicki:Nie tylko. W ogóle sposób przesłuchiwania. Ta komisja nasuwa szereg zasadniczych zastrzeżeń. Jej działalność, zwłaszcza mówię o tej ostatniej, dlatego że tam jest problem składu. Ja już nie wdaję się w to, bo nie jest to moje zdanie, to jest problem polityczny.
"Sygnały Dnia":Komisja przecież odzwierciedla polityczny skład Parlamentu, jest jego reprezentacją.
Leszek Kubicki:Tak, ale ja mówię o składzie personalnym. Ja nie wdaję się w trafność, wyboru poszczególnych osób, broń Boże, nie mam kompetencji. natomiast powstają poważne wątpliwości, czy niektórzy członkowie mogą brać w niej udział, mimo zastrzeżeń co do okoliczności, które mogą budzić wątpliwości co do ich bezstronności, a takie osoby z mocy prawa nie powinny brać udział w tej komisji.
"Sygnały Dnia":Kogo ma pan na myśli?
Leszek Kubicki:Ja nie będę się tu personalnie ustosunkowywał, ale sądzę, że widzowie, obserwatorzy funkcjonowania tej komisji mogą sobie wyrobić zdanie, co do których to osób zachodzą wątpliwości, co do bezstronności. Zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia z pewnymi ujawnionymi faktami, które wyraźnie dają podstawę, co do stawiania takich zarzutów, jak np. angażowanie się w jakieś uprzednie rozmowy ze świadkami, jak relacje z osobami, które w odniesieniu do przedmiotu pracy komisji są obejmowane zarzutami, a nawet zatrzymywane.
"Sygnały Dnia":Relacje ze świadkami czy kontakty ze świadkami, to może dotyczyć zarówno posła Giertycha z Ligi Polskich Rodzin jak i posła Różańskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W takich sytuacjach Sejm powinien odwołać członków komisji śledczej?
Leszek Kubicki:Ja już kiedyś zwracałem na to uwagę, ja liczę, że zapowiedziana debata publiczna na temat działalności tych komisji może doprowadzić do takich następstw.
"Sygnały Dnia":Czy pozbawienie Jana Kulczyka swojego pełnomocnika, prof. Widackiego było złamaniem prawa?
Leszek Kubicki:Było oczywistym złamaniem prawa.
"Sygnały Dnia":W trakcie awantury o pełnomocnika Jana Kulczyka poseł Gruszka, przewodniczący komisja, powiedział, że to wszystko właściwie przez tych ekspertów. Jak pan ocenia pracę ekspertów w komisji?
Leszek Kubicki:Niestety bardzo krytycznie, odniosłem wrażenie, że ci eksperci nie mieli dostatecznego poczucia niezależności.
"Sygnały Dnia":Byli naciskani?
Leszek Kubicki:Jest taki dowcip. Zorganizowano konkurs na głównego księgowego w banku Rotschilda i on stawiał tylko jedno pytanie: ile to jest 2+2. Wygrał tylko ten, który zapytał:
"Sygnały Dnia":A ile pan sobie życzy? Ale z drugiej strony poseł Gruszka, przewodniczący komisji mówił, że po pierwsze komisja została wprowadzona w błąd przez ekspertów, a później już, kiedy okazało się, że właściwie to, co zrobiła komisja jest niezgodne z prawem, powiedział, że tak na dobra sprawę członkowie komisji prawa nie złamali.
Leszek Kubicki:Dla mnie tego rodzaju oświadczenia są zdumiewające.
"Sygnały Dnia":Czy komisja śledcza, która składa się z różnych polityków, z różnych opcji, jak widzimy i słyszymy mających różne interesy, może być dobrą komisją śledczą?
Leszek Kubicki:Sądzę, że w tym składzie nie. Zdumiewające są pewne inne postanowienia, które wypaczają ustawowy model ich działania. Jest to np. uchwała, powzięte ex post, po tym niefortunnym spotkaniu posła Giertycha ze świadkiem Kulczykiem, że później właściwie upoważniono poszczególnych członków komisji do działania na własną rękę w tym sensie, że są upoważnieni do zbierania informacji i dowodów. Więc właściwie ta komisja stała się przy tym rozstrzygnięciu takim zespołem prywatnych detektywów, podczas gdy ona może działać tylko w formach określonych w ustawie.
Przeczytaj całą rozmowę.