PolskaProf. Chwalba: brak Polski trudno traktować jako zaskoczenie

Prof. Chwalba: brak Polski trudno traktować jako zaskoczenie

Brak Polski w wystąpieniu Putina trudno
traktować jako zaskoczenie - uważa historyk z Uniwersytetu
Jagiellońskiego, prof. Andrzej Chwalba. Jego zdaniem czeka nas
ogromna praca, by polska pamięć historyczna stała się pamięcią
europejską, żeby "nie przegrywać wygranej historii".

09.05.2005 17:20

Prof. Chwalba dodał, że "istnieje pilna potrzeba wypracowania wśród polskich elit strategii postępowania wobec Rosji".

Historyk powiedział, że w naszym kraju panuje fałszywa opinia, iż "Polska jest bardzo ważną kwestią w polityce globalnej Moskwy". Jesteśmy jednym z wielu krajów europejskich, ważnym krajem w Europie Środkowej i tylko tyle. Dlatego brak Polski w wystąpieniu Putina trudno traktować jako zaskoczenie - uważa Chwalba.

Putin widzi tylko globalnych graczy. Globalnymi graczami są Ameryka i Wielka Brytania. Francja pojawiła się jako hołd dla Chiraca i jego konsekwentnej, obsesyjnej polityki promoskiewskiej - dodał Chwalba.

Historyk podkreślił, że gra rosyjsko-niemiecka trwała od dawna. Ona była prowadzona nawet w okresie zimnej wojny - zauważył Chwalba. Niemcy są dla Rosji poważnym partnerem. A my jesteśmy dalej częścią tego samego świata, dla Rosji dalej jesteśmy ich światem - powiedział Chwalba.

Istnieje pilna potrzeba wypracowania wśród polskich elit strategii postępowania wobec Rosji. Jesteśmy cały czas w defensywie i przegrywamy. Jeśli pięściarz od pierwszej rundy do ostatniej jest w defensywie, to pojedynku wygrać nie może, bo nawet sędziowie widzą, że on się ciągle cofa - uważa prof. Chwalba.

Polscy politycy i media tylko się odgryzają, odpowiadając na kłamstwo jałtańskie, na inne sprawy. Nie ma próby przejścia do, używając języka Stalina, kontrofensywy. A żeby ta kontrofensywa była możliwa, musimy przekonać najważniejsze elity zachodnioeuropejskie. To trudna sprawa ze względu na porozumienie niemiecko-francusko-rosyjskie. Ale innej drogi nie ma, jeśli chcemy być postrzegani na mapie i w historii. Obrażanie się i defensywa niczego nie da - podkreślił Chwalba.

Historyk przypomniał, że w grudniu 1941 r. po zawarciu układu Majski-Sikorski gen. Sikorski rozmawiał ze Stalinem o utworzeniu Armii Polskiej, która walczyłaby pod własnymi sztandarami. Nie udało się tego wynegocjować, choć była to obsesja Sikorskiego. Na skutek tego Anders opuszcza Rosję, powstaje nowa armia, ale ona jest częścią armii radzieckiej i ona nie była nigdy postrzegana na Zachodzie ani w świecie jako polska armia - zaznaczył Chwalba.

Dodał, że w szerokiej świadomości europejskiej nie zaistniała także dywizja gen. Maczka, która wchodziła w skład korpusu kanadyjskiego, zaś Polacy walczący pod Monte Cassino zostali "przytłumieni przez opinię na temat Anglosasów".

W żadnym momencie wojny nie byliśmy wyraziści jako polska siła zbrojna, z polskimi sztandarami, z polskim marszałkiem - powiedział prof. Chwalba. Dlatego ciągle się dziwimy, że świat nie dostrzega naszego wkładu. Musimy się albo zgodzić, że nasze miejsce jest inne, albo prowadzić własną politykę historyczną - dodał.

Brak tej polskiej polityki historycznej, brak strategii jest przyczyną niepowodzeń. Musi dojść do porozumienia partii politycznych ponad podziałami, żeby nie przegrać wygranej historii - podkreślił Chwalba. Mamy istotne atuty, ale te nasze dokonania są znane tylko nam - dodał.

Unia Europejska stwarza kapitalną możliwość upominania się o własną pamięć. Jest pewna szansa, by polska pamięć historyczna stała się pamięcią europejską, ale to wymaga jednak wielkiej pracy. Bo pamięć starej Europy, starej UE i nowej UE to zupełnie dwie nieprzystawalne pamięci - zaznaczył prof. Chwalba.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)