Prof. Benjamin Barber: chyba poproszę Kaczyńskiego o azyl
• Może pomoże mi pan uzyskać azyl polityczny w Polsce! Chyba poproszę o to Kaczyńskiego - mówi pół żartem pół serio dziennikarzowi "Super Expressu" prof. Benjamin Barber komentując wygraną Trumpa
• Barber mówi, że "spodziewał się wygranej Clinton. Miała łatwiejszą drogę, a on niemal niemożliwą. I udało mu się!"
Zdaniem wybitnego amerykańskiego politologa "przy Trumpie Jarosław Kaczyński jest postępowym liberałem". Mając wybór między Trumpem a Kaczyńskim, głosowałby na Kaczyńskiego.
Prof. Barber rozpatruje dwa scenariusze. Pozytywny? "Prezydent może sporo, ale wielu rzeczy nie może. I Trump szybko się o tym przekona. Nie "posadzi" Hillary, bo prezydent nikogo nie sadza. Nie zbuduje muru, bo to zbyt drogie, a nie zmusi Meksyku, by za to zapłacił. Będzie robił wiele hałasu, ale zderzy się z budżetem i Kongresem. I okaże się, że w kampanii oszukiwał" - tłumaczy politolog.
A jak zdaniem politologa brzmi gorszy scenariusz? "On i jego gang będą na tyle potężni, że użyją popularności, by rozmontować sporą część systemu. Choć nie sądzę, by było to realne, bo większość, którą triumfował, jest zbyt mała" - mówi Barber.
Barber nie kryje obaw ws. prezydentury Trumpa. "Ludzie wspierający Trumpa sprowadzą na USA kataklizm, a co najmniej cztery stracone lata. Tak samo w polityce zagranicznej. Tu pozytywnym scenariuszem będzie dobry sekretarz stanu. Chyba że Trump uzna, że sam wie lepiej. Może się ogłosić kumplem Putina, może Niemcy traktować jak wroga i co mu zrobimy? Nie mówiąc już o reputacji Stanów na świecie. Do tej pory było przekonanie, że w USA prezydentem nie zostanie ktoś, kto mógłby się zdarzyć Filipinom czy nawet Brazylii" - mówi Barber.
Politolog dodaje, że wygrana Trumpa "to część większej fali antyelitarnego populizmu. Widać to w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Polsce".
"Super Express", oprac. Adam Przegaliński