"Prodi zobaczy Polskę sukcesu, w której jednak szerzy się populizm"
W obszernym artykule opublikowanym w dzienniku
"La Repubblica" Lech Wałęsa wyraził opinię, że premier Włoch
Romano Prodi w czasie swej wizyty w Warszawie zobaczy
Polskę demokratyczną, o coraz mocniejszej gospodarce, ale
jednocześnie kraj "szerzącego się populizmu".
30.05.2007 | aktual.: 30.05.2007 12:50
Tekst byłego prezydenta RP, napisany specjalnie w związku z podróżą szefa włoskiego rządu do Polski, jest jego swoistym "aktem wiary w Unię Europejską".
Lech Wałęsa zauważył: "Dzisiejsza Polska jest z jednej strony krajem sukcesu dzięki przemianom politycznym i ekonomicznym, nowoczesną europejską demokracją, która buduje silną gospodarkę. Ale z drugiej strony to kraj, który mierzy się z szerzącym się wewnątrz i na zewnątrz populizmem, wykorzystującym podziały, wywołane przez komunizm w społeczeństwie".
"To państwo sukcesu Solidarności i politycznego porozumienia Okrągłego Stołu, ale także kraj, który wciąż rozlicza się z własną historią" - dodał Wałęsa.
Były prezydent wyraził przekonanie, że integracja europejska była jedyną możliwą drogą dla Polski. "Żyjemy w epoce naczyń połączonych: sukces jednego państwa jest także sukcesem jego sąsiada, jego porażka oznacza również porażkę innych" - dodał zauważając, że takie myślenie leży u podstaw Europy.
"Europa nie może zapominać, że jej dzieło przeznaczone jest dla następnych pokoleń" - podkreślił Wałęsa.
Przypomniał następnie dwie główne koncepcje wspólnej Europy: lewicową, zgodnie z którą wszystko powinno być oparte na wolności oraz prawicową, według której fundamentem powinny być wartości uniwersalne, odpowiedzialność, prawa i obowiązki. Ta druga koncepcja jest Wałęsie bliższa, gdyż - jego zdaniem - oparcie wszystkiego na wolności nie wydaje się słuszne, głównie ze względu na groźbę terroryzmu.
Były prezydent zwrócił uwagę na to, że nie można zapominać o wymiarze duchowym Europy i jej wartościach. "Mamy przed sobą lata pokojowej i pomyślnej koegzystencji, pod warunkiem stałego odwoływania się do wartości uniwersalnych. Konstytucja europejska może stanowić w tym sensie ogniwo łączące, ale wszystko zależy od myślenia o niej we właściwy sposób" - napisał były prezydent.
Z rozgoryczeniem zauważył: "Europa patrzy na nas i często nie rozumie naszych przemian". "Nie zostały zrozumiane nasze ostrzeżenia w 1939 roku, zaskoczeniem był robotniczy protest w 1980 roku i pokojowe przejście na demokrację w 1989 roku".
"Czasem musimy uczyć się na naszych błędach, by je rozwiązać. Obecne zmiany dowodzą pewnych resentymentów i niezrozumienia dla liberalnej wizji Europy, ale z drugiej strony umacnia się stanowisko młodych ludzi wobec integracji i wartości jedności europejskiej. Mamy możliwość wspólnego zbudowania Europy silnej i stabilnej, w której Polska chce odgrywać znaczącą rolę" - zakończył Lech Wałęsa. (js)
Sylwia Wysocka