Prodi: wybuch zamieszek we Włoszech to tylko kwestia czasu
Przywódca włoskiej opozycji centrolewicowej Romano Prodi ocenił, że wybuch zamieszek w miastach we Włoszech to tylko kwestia czasu; przedmieścia włoskich miast są bowiem "najgorsze w Europie".
05.11.2005 | aktual.: 06.11.2005 10:48
Mamy najgorsze przedmieścia w Europie. Nie wolno nam myśleć, że jesteśmy całkiem inni od Paryża, jest to bowiem wyłącznie kwestia czasu - ocenił były przewodniczący Komisji Europejskiej podczas debaty w Bolonii.
Peryferie naszych miast to ludzka tragedia i jeśli nie podejmiemy poważnych interwencji, na planie społecznym i w budownictwie, będziemy mieli niejeden Paryż. Warunki życia są tam bardzo złe i jest wiele złych nastrojów - powiedział Prodi.
Podobną ocenę formułuje w wywiadzie dla dziennika "Il Sole-24 Ore" włoski socjolog Marzio Barbagli. To, co widzimy w tych dniach na obrzeżach Paryża, może powtórzyć się we Włoszech za pięć do dziesięciu lat. I mamy dodatkowy czynnik: mamy wyższy procent nielegalnych imigrantów, i większe zagrożenie przestępczością - przestrzegł.
Niepokoje, do jakich doszło w Paryżu (...), są dziełem młodych imigrantów w drugim pokoleniu. We Włoszech ogromna większość z nich jest na razie jeszcze dziećmi lub dopiero dorasta. Ale za pięć, maksymalnie dziesięć lat będą dorośli i jest wielce prawdopodobne, że pojawią się takie same problemy społeczne i przestępczość - powiedział Barbagli.
We Francji w nocy na przedmieściach wielkich miast podpalono ok. 900 samochodów - największą liczbę w ciągu dziewięciu dni zamieszek - i zatrzymano 253 osoby - podała francuska policja.