Prodi straszy Europą dwóch prędkości
Jeśli przywódcom państw UE nie uda się w tym roku dojść do porozumienia w sprawie konstytucji unijnej, to może dojść do powstania Europy dwóch prędkości - powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi.
02.01.2004 | aktual.: 02.01.2004 13:35
"Jest jasne, że jeżeli w 2004 roku sytuacja nie odblokuje się, część państw mogłaby i prawdopodobnie podejmie inicjatywę pójścia naprzód. Mogą być to kraje, które założyły Unię i jest prawdopodobne, a nawet pożądane, gdyby była to mieszana grupa państw starych i nowych, które podzielają ten sam pogląd na Europę", powiedział Prodi w wywiadzie, który ukazał się w piątek w rzymskim dzienniku "La Repubblica".
"Europejski pociąg nie może zawsze poruszać się z prędkością najbardziej powolnego wagonu. Mam wrażenie, że niektóre wagony nie chcą poruszać się, a nawet chcą jechać do tyłu", podkreślił przewodniczący Komisji Europejskiej.
"Zgodnie z moją wizją Europy muszę wywierać naciski, tak jak zrobiłem to już wobec prezydencji irlandzkiej, aby zająć się na nowo projektem Konwentu i aby został on przyjęty przez 25 państw. Przyjęcie tekstu opracowanego przez Konwent oznacza obdarzenie Europy prawdziwą konstytucją. Nadal jest to mój priorytet. Tylko w ramach ustaleń takich jak te, które określone zostały w konstytucji, będzie można podejmować dalsze inicjatywy i realizować je w szybszym tempie, bez łamania wspólnych reguł, jak to się już zdarzyło" - powiedział Prodi.
Szef KE nawiązał w ten sposób do złamania przez Francję i Niemcy Paktu Stabilizacyjnego i włoskiej prezydencji, która jego zdaniem, "stanęła po ich stronie". Prodi uważa, że decyzja o niezastosowaniu sankcji wobec Francji i Niemiec, które złamały zasady określone w Pakcie Stabilizacyjnym, podjęta została "w imię doraźnych potrzeb" tych państw. Decyzja ta - zdaniem Prodiego - "uniemożliwiła umocnienie zasad, które chociaż nie są doskonałe, to są konieczne dla przyszłości Unii".
Francja i Niemcy przekroczyły dopuszczaną przez Pakt Stabilizacyjny granicę deficytu budżetowego w wysokości 3% PKB.
Podkreślając znaczenie UE Prodi powiedział, że gdyby Europa była zjednoczona, nie doszłoby do wojny w Iraku. Jego zdaniem, "udałoby nam się znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoliłoby zachować pokój".
Szef KE, podsumowując 2003 rok, zauważył z satysfakcją, że był to czas "wielu referendów na rzecz poszerzenia UE i rok nieodwracalnej decyzji o utworzeniu wielkiej Europy, która w przyszłości będzie jednym z głównych bohaterów polityki i gospodarki światowej".
Na szczycie Unii 12 i 13 grudnia, kończącym półrocze włoskiej prezydencji, nie przyjęto projektu konstytucji europejskiej. Stało się tak, ponieważ Hiszpania i Polska sprzeciwiły się przyjęciu zaproponowanej przez Konwent zmiany nicejskiego systemu podejmowania decyzji w Radzie UE na inny, opierający się na zasadzie podwójnej większości (ponad 50% państw i 60% obywateli).
Francja i Niemcy zapowiedziały, że mogą przewodzić "pionierskim grupom" składających się z podobnie myślących krajów na rzecz bliższej integracji, doprowadzając do powstania Europy dwóch prędkości. Inne państwa UE obawiają się jednak, że taki krok mógłby doprowadzić do rozpadu Unii Europejskiej.