Proczeczeńska demonstracja w Warszawie
Około 150 osób demonstrowało pod kolumną Zygmunta w Warszawie, w pierwszą rocznicę śmierci prezydenta Iczkerii Asłana Maschadowa. Przy akompaniamencie hymnu czeczeńskiego i piosenek o Czeczenii wzywano do "pokoju w Iczkerii" (oficjalna nazwa Czeczeńska Republika Iczkerii).
08.03.2006 | aktual.: 08.03.2006 20:30
Rok temu prezydent Maschadow zginął w wyniku operacji rosyjskich służb specjalnych w miejscowości Tołstoj-Jurcie. Rosyjskie władze uważają, że Maschadow był odpowiedzialny za liczne akty terroru, w tym za zamach terrorystyczny w Biesłanie.
Chcemy oddać cześć naszym zamordowanym prezydentom, Dudajewowi, Andarbijewowi, Maschadowowi. To jest nasz krzyk. Jeżeli ludzie nie zobaczą, to nie zrozumieją tego, co u nas się dzieje - powiedział przedstawiciel nieuznawanych przez Rosję władz Czeczenii Sałambek Amajew.
Obecni na manifestacji Czeczeni trzymali tablice z wystawy "Czeczenia, ostateczne rozwiązanie". Na jednym ze zdjęć kobieta, Balanta Musajewa trzymała fotografie swoich dzieci, które zginęły w czasie konfliktu. Inne przedstawiały okaleczone dzieci i ofiary bombardowań.
To co dzieje się w Czeczenii, to nie jest żadna antyterrorystyczna operacja, jak nazywają to Rosjanie, tylko regularne ludobójstwo. To jest współczesny holokaust. Chcemy to pokazać społeczeństwu poprzez te tablice, które są dowodami zbrodnii - powiedział honorowy konsul Czeczeńskiej Republiki Iczkerii w Polsce Adam Borowski.
Część z demonstrantów była zamaskowana. Boją się, że ktoś z władz rosyjskich ich rozpozna i zemści się na rodzinach, które żyją w Czeczenii - tłumaczył jeden z uczestników manifestacji.
Wiemy, że demonstracją nie zatrzymamy tej wojny. Wszyscy politycy na świecie muszą chcieć tę wojnę zatrzymać i zmusić do tego Rosję. My chcemy pomóc Czeczenom, którzy są w Polsce i uniknęli holokaustu - tłumaczył Borowski.
Jego zdaniem, polskie władze powinny uznawać Czeczenów za uchodźców. Natomiast, wyjaśnił Borowski, przyznaje się im pobyt tolerowany (forma ochrony, skierowana do osób, które nie kwalifikują się do tego, aby zostać uznanym za uchodźcę, a wydanie zagrażałoby ich bezpieczeństwu; pobyt tolerowany nie przewiduje pełni świadczeń socjalnych przysługujących uchodźcom).
W ten sposób Polska łamie Konwencję Genewską (Konwencja o statusie uchodźców z 1951 r.). Gdyby w czasie drugiej wojny światowej Żydowi udało się uciec z getta, to w Polsce nie dostałby statusu uchodźcy. Tak interpretują prawo i rzeczywistość polscy urzędnicy - mówił wzburzony Borowski.
W ubiegłym roku 5% Czeczenów (305 osób) ubiegających się w Polsce o status uchodźcy otrzymało go.
Argumenty te zostały zapisane w petycji skierowanej do prezydenta Lecha Kaczyńkiego i premiera Kazimierza Marcinkiewicza.