Prochy dowódcy legendarnego dywizjonu 303 wróciły do kraju
Prochy pierwszego dowódcy legendarnego dywizjonu 303 już w kraju. Dziś po południu urna z prochami pułkownika Zdzisława Krasnodębskiego zostanie złożona na cmentarzu wojskowym na warszawskich Powązkach.
Uroczystości pogrzebowe poprzedzi msza żałobna (pocz.12.00) , która zostanie odprawiona w Katedrze Polowej Wojska Polskiego. Wraz z urną pułkownika Krasnodębskiego zostanie również w tej samej kwaterze złożona urna z prochami żony Wandy.
Pułkownik pilot Zdzisław Krasnodębski uczestniczył w "Bitwie o Anglię", kampanii francuskiej w 1940 roku, a wcześniej, jako nastoletni chłopiec, w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku.
Pułkownikowi Krasnodębskiemu zawdzięczamy nadanie 303 Dywizjonowi imienia Tadeusza Kościuszki i uzyskanie od Anglików zgody na malowanie na kadłubach dywizjonowych Hurricane’ów i Spifire’ów, najbardziej znanego polskiego godła lotniczego - emblematu, zaprojektowanego w 1920 roku przez porucznika Elliota Chessa. Do dziś widnieje on na myśliwcach MiG-29 z bazy lotnictwa w Mińsku Mazowieckim.
Oficer zmarł poza granicami kraju, w 1980 roku w Kanadzie, niedługo przed wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce.
Małżonka pułkownika Wanda, była żołnierzem AK i uczestniczką Powstania Warszawskiego. Zmarła również w Kanadzie osiem lat temu.