Proces za szantażowanie posła Szeligi będzie jawny
Proces trojga młodych ludzi oskarżonych o szantażowanie posła Piotra Szeligi będzie jawny - zdecydował sąd w Lublinie. Powodem szantażu miało być niezapłacenie za usługę seksualną.
04.03.2014 | aktual.: 04.03.2014 17:08
Sąd Rejonowy Lublin-Zachód nie uwzględnił wniosku pełnomocnika Szeligi o całkowite wyłączenie jawności procesu. Uzasadnienie postanowienia sądu zostało utajnione.
Adwokat Stanisław Estreich reprezentujący Szeligę powiedział dziennikarzom, że wystąpił o wyłączenie jawności w "trosce o rodzinę pana posła, która najbardziej cierpi na tego rodzaju historiach".
Estreich zwrócił dziennikarzom uwagę na właściwą - jego zdaniem - postawę posła, który nie uległ szantażystom. - Zastanówmy się, co się dzieje, gdyby mąż stanu, poseł, senator był podatny na szantaż. Wtedy uderza to bezpośrednia w państwo - powiedział Estreich.
Termin pierwszej rozprawy wyznaczony został na 3 kwietnia. Odrzucenie wniosku o całkowite wyłączenie jawności nie oznacza, że sąd nie będzie mógł utajnić niektórych fragmentów procesu.
Szeliga w połowie lutego tego roku zrezygnował z członkostwa w Solidarnej Polsce i klubie parlamentarnym partii. W oświadczeniu tłumaczył, że przedstawiono mu inną wizję partii "niż dzisiaj wygląda naprawdę".
Rzecznik Solidarnej Polski Patryk Jaki powiedział, że gdyby Szeliga nie podjął decyzji o odejściu z partii i z klubu, to zostałby z niej wyrzucony. - Długo walczyliśmy o wysokie standardy w partii i w polityce. Niektóre ostatnie zachowania posła Szeligi godzą w nie, więc musiałby odejść z Solidarnej Polski - powiedział Jaki.
Na początku stycznia Szeliga zawiesił członkostwo w klubie Solidarnej Polski. Rzecznik SP powiedział wtedy, że ma to związek z postępowaniem lubelskiej prokuratury dotyczącym próby szantażu polityka. Szeliga w wydanym wtedy oświadczeniu przekonywał, że jest ofiarą prowokacji.
Lubelska prokuratura oskarżyła troje młodych ludzi o szantażowanie i zmuszanie do zapłacenia 3 tys. zł. Według doniesień mediów szantażowany był poseł prawicowej partii, a powodem miało być niezapłacenie za usługę seksualną.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie poinformowała w styczniu, że akt oskarżenia przeciwko 28-letniemu Szczepanowi P., 27-letniemu Przemysławowi S. oraz 26-letniej Magdalenie I. został skierowany do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. Nie ujawniono, jaki był powód szantażu ani kim był szantażowany.
Według portalu gazeta.pl poseł sam zawiadomił policję, kiedy nieznany mu mężczyzna powiedział, że ma kompromitujące go materiały i zażądał pieniędzy w zamian za zniszczenie "dowodów". Powodem szantażu miało być to, że poseł miał nie zapłacić kobiecie za usługę seksualną. Chodziło o 200 zł.