Proces ws. wypadku autokaru w Serbii będzie się toczył w Katowicach
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach, a
nie w Bielsku-Białej będzie się toczył proces w sprawie wypadku
autokaru z polskimi turystami w lipcu ub.r. w Serbii. Zginęło
wówczas sześć osób - poinformował rzecznik bielskiego
sądu sędzia Jarosław Sablik.
30.01.2009 | aktual.: 30.01.2009 15:36
Sablik poinformował, że decyzję w tej sprawie podjął katowicki Sąd Apelacyjny, kierując się ekonomiką postępowania. Większość osób poszkodowanych pochodzi z Tychów. W połowie grudnia ubiegłego roku akt oskarżenia bielska Prokuratura Okręgowa skierowała do tamtejszego Sądu Okręgowego.
Akt oskarżenia obejmuje dwie osoby: kierowcę autokaru Andrzeja K., a także poprzedniego właściciela pojazdu Wiesława Sz.
Kierowca został oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku. Z ustaleń śledczych wynika, że w sposób nienależyty obserwował drogę. W czasie wyłączania świateł bezpieczeństwa znajdujących się wewnątrz autokaru obrócił się do tyłu. To doprowadziło do utraty panowania nad pojazdem i w konsekwencji jego wywróceniem. Kierowcy grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
W toku postępowania śledczy ujawnili także nieprawidłowości w dokumentacji przy sprzedaży autokaru. Zdaniem prokuratury za fałszowaniem dokumentów stał poprzedni właściciel pojazdu Wiesław Sz. Ustalono także, że oskarżony wprowadził w błąd urzędników wydziału komunikacji magistratu w Zabrzu. Informował, że z początkiem 2008 roku tablice rejestracyjne i dowód rejestracyjny autokaru zgubił kierowca, podczas gdy w rzeczywistości zostały zatrzymane przez policję austriacką ze względu na zły stan techniczny pojazdu. Grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Szefowa bielskiej Prokuratury Okręgowej Katarzyna Kuklis podkreśliła, że przestępstwa, o które został oskarżony Sz., nie miały wpływu na stan autokaru. - Autokar był sprawny. Badania nie wykazały jakichkolwiek usterek w momencie wypadku. Nieprawidłowości w dokumentacji nie mają z nim związku - powiedziała.
Do wypadku autokaru z 66 polskimi turystami, wracającymi z Bułgarii, doszło 12 lipca ubiegłego roku w okolicach miejscowości Indija, 20 km od Belgradu. Zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci, a 58 zostało rannych. Następnego dnia serbskie organy ścigania postawiły kierowcy autokaru zarzut ciężkiego przestępstwa przeciw bezpieczeństwu ruchu drogowego. Został aresztowany. Drugiego kierowcę po przesłuchaniu zwolniono.