Proces ws. Grudnia`70: Jaruzelski milczy
Gen. Wojciech Jaruzelski nie chce odpowiadać
na pytania prokuratora, przedstawiciela NSZZ "Solidarność" i
pełnomocników oskarżycieli posiłkowych.
Czwartek jest kolejnym dniem toczącego się przed warszawskim Sądem Okręgowym procesu o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. 26 lutego sąd musiał zacząć proces od nowa - po przerwie w rozprawie dłuższej niż 35 dni, wystarczy do tego wniosek jednej ze stron, a zażądało tego pięciu podsądnych.
Tak jak w poprzednim procesie, 78-letni Jaruzelski nie odpowiada na pytania. Strony dyktują je tylko do protokołu.
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r., podczas tłumienia przez milicję i wojsko robotniczych protestów przeciw drastycznym podwyżkom cen, zginęły 44 osoby. Decyzję o użyciu broni wydał nieżyjący już szef PZPR Władysław Gomułka. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności.
Warszawski proces w sprawie Grudnia`70 ruszył 16 października 2001 r., przy 10. próbie rozpoczęcia przewodu. Nie udawało się to od połowy maja 2001 r., wskutek m.in. różnych zabiegów obrony.
Oskarżonymi są: Jaruzelski (w 1970 r. szef MON), Stanisław Kociołek (b.wicepremier PRL), gen. Tadeusz Tuczapski (b.wiceszef MON) oraz czterej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Wszystkim grozi dożywocie. Odpowiadają z wolnej stopy. (and)