Proces pseudokibiców z Białegostoku odroczony
Z powodu choroby i związanej z tym nieobecności jednego z obrońców, przed białostockim sądem rejonowym nie rozpoczął się proces ponad 20 miejscowych pseudokibiców piłkarskich, oskarżonych o udział w bójce z użyciem niebezpiecznych narzędzi.
Wcześniej sąd wyłączył z tego postępowania sprawę najpierw sześciu, a potem jeszcze dwóch oskarżonych, którzy złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze, na co zgodził się prokurator. Chodzi o kary więzienia w zawieszeniu, grzywny i zakazy stadionowe. Wnioski te rozpatrzy inny sędzia.
Na wnioski trzech kolejnych prokurator się jednak nie zgodził, bo grozi im surowsza kara, nie w zawieszeniu. Jeden z nich oskarżony jest o użycie noża w czasie bójki.
Proces ma rozpocząć się 24 stycznia. Na ławie oskarżonych zasiądzie osiemnastu młodych białostoczan. Sprawę dziewięciu nieletnich, którym także zarzucono udział w tej bójce, już kilka miesięcy temu prokuratura skierowała do sądu rodzinnego i nieletnich.
Pięciu pełnoletnich oskarżonych odpowie za udział w bójce z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Pozostali, w których przypadku nie było takich dowodów, odpowiedzą za sam udział w bójce, której następstwem są poważne obrażenia. Oskarżonym grozi do ośmiu lat więzienia.
Ze względu na ważny interes społeczny, po postawieniu zarzutów, w czasie śledztwa prokuratura ujawniła dane i wizerunki większości pełnoletnich aresztowanych osób w tej sprawie.
Sąd zezwolił mediom na pokazywanie wizerunku wszystkich oskarżonych, ale podawanie w mediach nazwisk tylko tych pięciu, którzy wciąż są aresztowani i którym grożą najsurowsze kary.
Do burdy z udziałem zwaśnionych grup pseudokibiców jednej drużyny piłkarskiej - Jagiellonii Białystok - doszło 3 czerwca tego roku przy stadionie Hetmana Białystok (obecnie komunalizowanego), przed meczem Jagiellonii z Widzewem. Uczestniczyło w niej kilkadziesiąt osób. Pięć osób zostało rannych, w tym trzy miały obrażenia od noża (jedna bardzo poważne, zagrażające życiu).
Część chuliganów uczestniczących w bójce zatrzymano na miejscu, innych - po pościgu z użyciem policyjnego śmigłowca, kolejnych zatrzymań dokonywano aż do września. Przy tych ostatnich pomogły policji i prokuraturze nagrania telewizyjne z miejsca zajścia. Tuż po bójce policjanci zabezpieczyli siedem metalowych rurek, pięć noży i trzy siekiery.
Mecz oglądało ok. siedem tys. osób, dużo więcej niż zwykle. Spotkanie miało wyjątkową oprawę, prawdziwi kibice przygotowali kolorowe flagi, transparenty i przez cały mecz dopingowali piłkarzy. Jagiellonia wygrała wówczas z Widzewem 2:1.
Po wydarzeniach przy stadionie, zarząd Sportowej Spółki Akcyjnej Jagiellonia Białystok wyraził w oświadczeniu przekonanie, że sprawcy zajść zostaną złapani i ukarani. Zdarzenia przed meczem nazwał "aktami pospolitego bandytyzmu wobec osób udających się na mecz". Złożył też wyrazy uznania kibicom, którzy zaangażowali się w przygotowanie wspaniałej oprawy meczu.
Według prokuratury, jedynym motywem bójki był konflikt między dwiema grupami pseudokibiców, zwanych pretorianami i skinami. Niewykluczone, że umówili się oni na bójkę przy stadionie (ale bez użycia niebezpiecznych narzędzi), choć jedna z wersji mówi o ataku skinów.
Konflikt między grupami pseudokibiców białostockiej Jagiellonii trwa od dłuższego czasu. W grudniu ub. roku zmarł w szpitalu 19- latek, uważany za jednego z ważniejszych członków "pretorian", zaatakowany na ulicy kijami i nożem przez członków drugiej grupy. Kilka tygodni temu trzej sprawcy napaści zostali skazani na kary 11, 12,5 oraz 15 lat więzienia.