Proces o próbę szantażu księży
Przed Sądem Rejonowym w Mrągowie (Warmińsko-
Mazurskie) rozpoczął się proces pięciu osób
oskarżonych o próbę szantażowania dwóch księży z województwa
warmińsko-mazurskiego i usiłowanie wymuszenia od nich pieniędzy
w zamian za niepublikowanie kompromitujących ich filmów.
09.11.2004 | aktual.: 09.11.2004 12:24
Sąd ze względu na dobre obyczaje i ważny interes prywatny wyłączył w całości jawność procesu. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. były dziennikarz lokalnych mediów Bartłomiej I., były policjant Andrzej G. i ksiądz Józef L. Początkowo w tej sprawie oskarżonych było 7 osób, ale dwoje z nich poddało się jeszcze przed procesem dobrowolnie karze.
Była dziennikarka Małgorzata L. została skazana na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz grzywnę w wysokości 5,5 tys. zł; a wobec recepcjonistki jednego z hoteli pod Łodzią, oskarżonej o założenie podsłuchu w pokoju hotelowym, sąd umorzył warunkowo postępowanie karne.
Oskarżonym Bartłomiejowi I. oraz Piotrowi W. prokurator przedstawił najpoważniejsze zarzuty - usiłowania wymuszenia rozbójniczego, za co grozi do 10 lat więzienia.
Aktem oskarżenia objęto także księdza Józefa L., który odpowiada za nielegalne posiadanie broni gazowej i - wraz z byłym policjantem Andrzejem G. - za zmuszenie jednego z pokrzywdzonych księży do określonego zachowania. Chodzi o przekazywanie oskarżonym informacji dotyczących intymnych sfer życia szantażowanego duchownego.
Według prokuratury, we wrześniu zeszłego roku na plebanię do jednego z księży w woj. warmińsko-mazurskim zgłosiła się 24-letnia Małgorzata L., która przedstawiła się jako specjalistka od promowania miejscowości turystycznych. Zaproponowała księdzu, że wypromuje także parafię. Kilka dni później, podczas kolejnego spotkania, kobieta zaprosiła go do swego rodzinnego domu pod Łodzią. Po drodze postanowili z powodu zapadającego zmroku przenocować w hotelu. Wszystko było wcześniej ukartowane. Sąsiedni hotelowy pokój zajmowali koledzy kobiety: Bartłomiej I. i Piotr W. Po pewnym czasie weszli do pokoju zajmowanego przez przybyłą parę z włączoną kamerą. Zaczęli szantażować księdza, że jeśli nie zapłaci 315 tys. zł, to upublicznią kompromitujące go nagranie. Potem żądaną kwotę obniżyli do 275 tys. zł.
Ksiądz wrócił na plebanię, gdzie miał zbierać pieniądze na wykupienie filmu. O pomoc zwrócił się do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, który powiadomił o sprawie policję. Ta zaś zatrzymała szantażystów.
Ponadto Bartłomiej I. i Krystian S. są oskarżeni o próbę wymuszenia pieniędzy w Węgorzewie od innego księdza. Próba ta nie powiodła się, bo szantażowany stanowczo odmówił wypłaty.