PolskaProces o honorarium za udział w reklamie

Proces o honorarium za udział w reklamie

Popularna aktorka Magdalena Stużyńska zeznawała przed sądem w Krakowie w procesie byłego właściciela firmy reklamowej Dariusza G., oskarżonego o oszustwo i niewypłacenie artystce honorarium za udział w filmie reklamującym mrożonki.

Proces o honorarium za udział w reklamie
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk

10.01.2005 | aktual.: 10.01.2005 15:33

Aktorka, znana m.in. z roli Marcysi w serialu "Złotopolscy", zgodnie z podpisanym w połowie 2003 roku kontraktem miała otrzymać za udział w reklamie 90 tys. zł. Do tej pory dostała 20 tys. zł, i to po wielokrotnych monitach w firmie Dariusza G.

W maju 2003 roku otrzymałam propozycję od firmy reklamowej w sprawie udziału w reklamie mrożonek. Oferta była na tyle przekonywująca, że przez myśl mi nie przyszło, iż może się okazać niepoważna - powiedziała przed sądem Stużyńska.

Zgodnie z zawartą umową, honorarium miało zostać zapłacone dwa tygodnie po podpisaniu umowy. W międzyczasie w Krakowie nakręcono reklamówkę i dodatkowo wykonano zdjęcia do reklamy prasowej. Po upłynięciu umówionego terminu pieniądze nie wpłynęły jednak na konto aktorki. Kolejne tygodnie spędziła ona na wielokrotnych rozmowach z przedstawicielami i prezesem firmy reklamowej. Najpierw mówiono jej, że pieniądze zostaną wypłacone w ciągu "kilku dni", a potem poproszono o rozłożenie honorarium na dwie równe raty, na co artystka przystała.

Kiedy po ustalonym terminie pieniędzy nadal nie było, Strużyńska poprosiła o pomoc adwokata. Za jego pośrednictwem została zawarta ugoda, zgodnie z którą aktorka miała otrzymać honorarium w dwóch równych ratach. Do tej pory dostała jednak tylko 20 tys. zł.

Tymczasem okazało się, że firma reklamowa ma długi, a aktorka jest jednym z kilkunastu wierzycieli firmy. Pomyślałam wtedy, że wszystko stracone, ale okazało się, iż w chwili podpisania umowy sytuacja firmy nie była stabilna, w związku z tym mogę przypuszczać, że Dariusz G. miał świadomość trudności z wywiązaniem się z podpisanej umowy. Dlatego poczułam się oszukana przez niego - powiedziała aktorka.

Gdybym wiedziała, że firma była niewypłacalna i miała długi, to nie podpisałabym tej umowy i nie zgodziła na udział w reklamie - podkreśliła.

Dariusz G. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie miał zamiaru oszukać aktorki, a wszystkie działania związane z tą reklamą były wykonane profesjonalnie. Jego zdaniem, zobowiązania wobec Stużyńskiej powinien wykonać nowy właściciel firmy. Dariuszowi G. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)